Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Ostrzeżenie dla Macierewicza. Co ukryła podkomisja smoleńska

Antoni Macierewicz podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. 1 sierpnia 2022 r. Antoni Macierewicz podczas obchodów rocznicy wybuchu powstania warszawskiego. 1 sierpnia 2022 r. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl
Specjaliści z USA zeskanowali w całości samolot identyczny z rozbitym tupolewem i przeprowadzili symulację, z której jednoznacznie wynikało, że uderzenie skrzydłem w brzozę doprowadziło do jego złamania – wynika z dokumentu TVN24. Ale pewności siebie Macierewiczowi nadal nie brakuje.

Wygląda na to, że powtarzane przez PiS już całe 12 lat „kłamstwo smoleńskie”, czyli wmawianie Polakom, że 96 pasażerów Tu-154 zginęło w wyniku spisku, a nie wypadku spowodowanego lądowaniem w gęstej mgle na nieprzysposobionym do takich lądowań lotnisku, zaczęło na poważnie irytować opozycję. Czy częścią procesu rozliczeniowego po utracie władzy przez PiS będzie pociągnięcie do odpowiedzialności osób, które kosztem 30 mln zł miały po raz drugi badać katastrofę smoleńską, lecz czyniły to nierzetelnie? Pomijając wszystko, co potwierdzają oficjalne ustalenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, która jednoznacznie wykluczyła zamach?

Michał Fiszer: Smoleńsk. Nie było żadnego zamachu

Macierewicz i teza o zamachu

Maciej Lasek, w latach 2012–16 przewodniczący PKBWL, wzywa do rozwiązania działającej od 2016 r. przy MON podkomisji ds. ponownego zbadania wypadku lotniczego, zwanej potocznie podkomisją smoleńską, a Donald Tusk napisał na Twitterze, że Antoni Macierewicz – jej szef – powinien siedzieć. Takie są reakcje na wyemitowany 12 września przez TVN reportaż „Siła kłamstwa”, w którym stawia się tezę o zatajeniu w raporcie końcowym z 11 kwietnia 2022 r. ważnych dokumentów, zaprzeczających tezie o zamachu jako przyczynie katastrofy pod Smoleńskiem.

Reportaż mówi o przemilczanych ustaleniach i opiniach zawartych w kilku ekspertyzach wykonanych na zlecenie podkomisji Macierewicza, a przede wszystkim w raporcie Narodowego Instytutu Badań Lotniczych (National Institute for Aviation Research, NIAR), i jest poniekąd dalszym ciągiem reportaży „Siła dźwięku” z 2018 oraz „Siła faktów” z 2016 r.

Reklama