Kraj

Smoleńsk po raz kolejny. Nie było żadnego zamachu

Jarosław Kaczyński w Sejmie Jarosław Kaczyński w Sejmie Andrzej Hulimka / Forum
Nie wierzę własnym uszom, gdy słyszę, że po 12 latach od tragicznej katastrofy lotniczej wraca sprawa rzekomego zamachu w Smoleńsku.

Jarosław Kaczyński w niedzielę wieczorem mówił o „zamachu, zbrodni” w Smoleńsku. Wcześniej w Polskim Radiu powiedział: „Nie mamy żadnej wątpliwości, że to był zamach”, i dodał: „pierwszy raz po zapoznaniu się z różnymi dokumentami mam wyjaśnienie całości”. Z kolei w „Gazecie Polskiej” stwierdził, że „raport podkomisji kierowanej przez Antoniego Macierewicza udziela odpowiedzi na kluczowe pytania. Światowa opinia publiczna musi się z jego ustaleniami zmierzyć”. Były szef MON zapisał we wspomnianym dokumencie, że w tu-154 doszło do dwóch wybuchów – i to zanim samolot przeleciał nad brzozą.

Tak się składa, że materiały związane z katastrofą 10 kwietnia 2010 r. znam dobrze. Za sprawą zmarłego Ludwika Dorna zostałem powołany jako specjalista do sejmowej podkomisji ds. szkolenia lotniczego po katastrofie samolotu CASA w 2008 r. z dowódcami wojsk lotniczych na pokładzie. Pracował w niej też m.in. poseł PO Cezary Tomczyk, wiceminister obrony Czesław Mroczek, sam Ludwik Dorn, a z ramienia PiS Dariusz Seliga.

Już w trakcie tych prac doszło do katastrofy tu-154M w Smoleńsku, a w komisji badającej tę tragedię ze strony polskiej znalazło się trzech moich kolegów, w tym dwóch latających niegdyś ze mną na Su-22. Dziś mogę powiedzieć, że moja wiedza wykracza poza tę dostępną medialnie.

Czytaj też: Miliony na bezsensowną komisję smoleńską wciąż płyną z budżetu

Rzetelnie zbadana katastrofa

Znam zapisy wszystkich czterech urządzeń rejestrujących parametry lotu.

Reklama