KATARZYNA KACZOROWSKA: Sąd skazał pana w wytoczonym z oskarżenia prywatnego przez Tomasza Misiaka procesie karnym na osiem miesięcy prac społecznych, uznając, że pomówił pan byłego senatora PO, pisząc o jego związkach z rosyjską mafią. Ile ma pan procesów?
TOMASZ PIĄTEK: Czasem sam mam problem z policzeniem tego wszystkiego... Moi adwokaci z kancelarii Lach Janas Biernat zrobili specjalną tabelkę, żebyśmy mogli się połapać. W tabelce widzę, że w związku z moimi publikacjami na temat rosyjskich związków PiS i Ordo Iuris wszczęto 18 procesów. Większość z nich wygrałem, reszta się toczy dalej.
Jeśli chodzi o miliardera Tomasza Misiaka, to wytoczył mi dwa procesy cywilne dotyczące książki „Morawiecki i jego tajemnice”. Opisałem w niej bliską znajomość Misiaka z obecnym premierem Mateuszem Morawieckim, jak również związki Tomasza Misiaka z Rosją i z aferą taśmową z 2014 r. Te procesy wciąż się toczą w pierwszej instancji. A z prawicowego portalu Salon24.pl dowiedziałem się, że pan Misiak bez mojego udziału i wiedzy zdołał prawomocnie wygrać ze mną zupełnie inny proces – karny. Sędzia skazał mnie na osiem miesięcy „nadzorowanych prac społecznych”. Widzę, że wyrok zmroził wielu dziennikarzy. Nawet Misiak uznał, że trzeba się zdystansować od tego orzeczenia. Powiedział, że oczekiwał niższego wyroku, w zawieszeniu.
Obligacje Morawieckiego: Każdy mógł kupić, nie każdy wiedział
Nagłośnił pan to, że o procesie i wyroku dowiedział się po fakcie z informacji na portalu Salon24.