Partia plus państwo
Partia Kaczyńskiego plus państwo: czeki, wstęgi i adresy. PiS szykuje arsenał na wybory
Jarosław Kaczyński w czasie swego tournée po Polsce przedstawia kampanię parlamentarną jako starcie dobra ze złem. „Stawką wyborów jest sama demokracja” – powiada prezes na kolejnych wiecach. Zjednoczona Prawica zdaniem Kaczyńskiego to kontynuacja Solidarności, a opozycja jest dziedziczką PZPR. PiS to obóz patriotyczny, opozycja – zdrajcy, którzy chcą zdemontować państwo i zepchnąć je do roli niemieckiego protektoratu. A jak się w ten sposób postrzega wybory, jeśli interes państwa i narodu staje się w gruncie rzeczy tożsamy z interesem partii (bo tylko ta partia i jej akolici „prawdziwie” dbają o państwo i naród), jeżeli do tego dochodzi bagaż ważnych interesów własnych (mandat poselski dla mnie, dotacja dla kolegi, zarząd dla szwagra itp.), to w sposób nieunikniony rośnie determinacja, żeby wygrać. I pokusa, żeby to sobie jakoś ułatwić.
Na jakich zatem polach PiS może budować swoją przewagę nad opozycją?
700 mln plus
30 listopada sejmowa komisja finansów, obradująca nad projektem przyszłorocznego budżetu, przyjęła poprawkę, która daje mediom publicznym – w praktyce głównie TVP – dodatkowe 700 mln zł „z tytułu utraconych wpływów abonamentowych”. Jeśli poprawka się ostanie po głosowaniach w obu izbach parlamentu, to media publiczne w roku wyborczym zostaną zasilone kwotą 2,7 mld zł; przypomnijmy, że już od 2020 r. łożymy na nie prawie 2 mld rocznie, które uzupełniają wpływy z abonamentu i dochody z reklam.
PiS chce przyznać swoim mediom – przymiotnik „publiczne” dawno stracił jakiekolwiek znaczenie – dodatkowe środki w trudnej sytuacji gospodarczej. Ledwie dzień przed decyzją sejmowej komisji minister finansów Magdalena Rzeczkowska na posiedzeniu rządu wezwała resorty do stworzenia planów ewentualnościowych na wypadek kryzysu, a miesiąc temu wicepremier Jacek Sasin ogłaszał koniec czasów prosperity i zapowiadał cięcia wydatków, „z wyjątkiem celów zbrojeniowych i programów socjalnych”.