Opozycja: z wiatrem
Opozycja w końcu chwyciła wiatr w żagle. PSL próbuje mieszać
Mimo flauty w pierwszej połowie roku, kiedy wraz z wybuchem wojny w Ukrainie PiS zaczęło korzystać z tzw. efektu flagi (premiującego władzę, niezależnie, jaka ta jest) i podbudowało sondaże, opozycja w końcu chwyciła wiatr w żagle. Zyskała przede wszystkim największa partia opozycyjna, której notowania pod wodzą Donalda Tuska zaczęły się krzyżować z sondażowym poparciem władzy, a w niektórych badaniach – nawet je przewyższać. To powód do optymizmu – jedyny jak na razie. W 2022 r. opozycji wciąż nie udało się porozumieć, w jakiej konfiguracji partie pójdą do wyborów. Przewodniczący PO dawał konkurentom czas na „określenie się” do końca roku, w grudniu jednak przedłużył „deadline”, licząc, że te kilka tygodni więcej pozwoli się w końcu dogadać – przede wszystkim z Polską 2050. Piłka jest teraz po stronie Szymona Hołowni, bo to koalicja z jego ugrupowaniem jest najbardziej pożądana przez wyborców (w przeciwieństwie do listy z Lewicą, która według wewnętrznych sondaży PO nie tylko nie przynosi profitów, ale nawet ujmuje poparcia).
W tym wszystkim próbuje mieszać PSL – to właśnie niespodziewany opór Władysława Kosiniaka-Kamysza uniemożliwił podpisanie wraz z końcem roku kolejnego Paktu Senackiego. Ludowcy grają na zwłokę i nawet w tak oczywistej kwestii jak wybory do izby wyższej – gdzie są jednomandatowe okręgi wyborcze i jakakolwiek konkurencja po stronie opozycji może oznaczać oddanie mandatu PiS-owi – dzielą włos na czworo. Stąd pojawiły się głosy, że być może PSL chce zająć miejsce niewygodnego koalicjanta PiS z Solidarnej Polski. Aby jednak myśleć o jakiejkolwiek koalicji rządzącej, trzeba najpierw wyskoczyć ponad wyborczy próg – a czy to się peeselowcom uda, nie jest wcale takie pewne.