Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Program „willa plus”, czyli PiS ma plan B

Willa w Warszawie, która została kupiona przez fundację Polska Wielki Projekt. Willa w Warszawie, która została kupiona przez fundację Polska Wielki Projekt. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl
PiS zmienia pod siebie kodeks wyborczy, walczy o unijne pieniądze z KPO, ale gwarancji utrzymania władzy nie ma. Ma za to plan B: inwestuje publiczne pieniądze w nieruchomości wzorem PC (spółka Srebrna), a wcześniej SLD (majątek po PZPR, siedziba na Rozbrat).

Powyrzucani ze spółek skarbu państwa, urzędów, państwowych instytutów i funduszy, a także innych intratnych synekur, do których nie mają kwalifikacji, muszą gdzieś godnie przeczekać, zanim wrócą do władzy. Przeczekają więc w NGO-sach: fundacjach czy stowarzyszeniach zbudowanych dzięki publicznym dotacjom i działalności Narodowego Instytutu Wolności Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego (NIW) wicepremiera Piotra Glińskiego.

Spokojna przystań dla ludzi PiS

W uzasadnieniu do ustawy o NIW, którą uchwalono w 2017 r., rząd deklarował, że „jedynym zadaniem [instytutu] byłaby realizacja programów wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego w Polsce”, i „ma wdrażać politykę państwa w zakresie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego”.

I przez ponad pięć lat NIW wspierał i rozwijał w pożądanym przez siebie katolicko-narodowym kierunku – pobudzając do powstawania organizacji, tworzonych nieraz na kilka tygodni czy dni przed aplikowaniem o konkretną dotację. Podobnie działają poszczególne ministerstwa. A nawet budżet państwa, który rozdawał pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych głównie swoim samorządom, co przeanalizowała Fundacja Batorego.

Oczywiście dotacje skończą się wraz z władzą PiS, ale partia znalazła sposób, żeby organizacje (czytaj: swoich ludzi, którzy już mają albo znajdą w nich spokojną przystań) zabezpieczyć na chude lata.

Reklama