Kraj

Policzyliśmy się i damy radę

Jeden z transparentów marszu 4 czerwca Jeden z transparentów marszu 4 czerwca Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.pl
Tusk z głośnika składał ślubowanie („zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywdom ludzkim i pojednanie między Polakami”), co krakusom od razu skojarzyło się z przysięgą Kościuszki na Rynku.

Najważniejsze, że ludzie przyszli, przyjechali. Ja dotarłem z Krakowa, żona prosto z Londynu. Zbiórkę pod szyldem Towarzystwa Dziennikarskiego mieliśmy na rogu Koszykowej i Al. Ujazdowskich, ale już po drodze było widać, że nie zdążymy, bo tłum gęstniał. Staliśmy ok. godziny, nim nasza gromada wreszcie ruszyła. Atmosfera mimo to pogodna, jak sama pogoda. Tylko z bezpiecznej wysokości trzeciego piętra ktoś ujadał, ale gromada mu odkrzyknęła, co trzeba, i zniknął. Ludzi mnóstwo, ale w nastroju przysiadalnym. Czekali spokojnie, powitalne przemówienia z pl. Na Rozdrożu słychać było dobrze, czyli nagłośnienie działało i przekaz szedł wraz z marszem.

Czytaj też: Dokąd maszeruje opozycja. Konkurują czy współpracują. Jakie mają nastroje i jakie pomysły

Morze, morze ludzi i flag

Morze, morze biało-czerwonych, żeby sobie nie myśleli, że mają monopol na patriotyzm. I mnóstwo tych znienawidzonych przez nich flag unijnych: w blasku słońca i na tle zieleni po obu stronach trasy prezentowały się godnie. Nagle cud: jest nasz transparent! Gdyśmy dołączyli, dzierżyli drzewca mocno redaktorzy Cezary Łazarewicz i Jerzy Kisielewski. Odtąd ten transparent naszej gildii był nam latarnią i busolą w tym morzu, morzu ludzi. Wszelkich stanów, każdego wieku – w naszym polu obserwacyjnym dominował wiek młodszy średni – każdej płci. Z balkonów tym razem machali do nas przyjaźnie, a nawet entuzjastycznie, a koledzy biegli w materii, kto gdzie mieszka w Warszawie, sypali nazwiskami machających nad wielkim napisem „PIS OFF”. Bo z tym ten marsz zgadzał się chyba w stu procentach. Dreptaliśmy raczej, niż maszerowali, ale co tam, fiesta wolności!

Zbliżając się do palmy w Jerozolimskich, słyszeliśmy już Donalda Tuska i widzieli pl. Zamkowy na telebimie. Morze, morze ludzi, transparentów, plakatów, banerów, flag sunących już Nowym Światem, a za nami końca nie widać. Policja robi swoje, dyskretnie legitymuje nabzdyczonego kontrasa, koledze pomaga zaparkować przed marszem, żeby dołączył bez zbędnej zwłoki, a na pożegnanie funkcjonariusz pyknął osiem gwiazdek (czyli dobitnie powiedział, co sądzi o partii rządzącej).

Czytaj też: Marsze polityczne. Co dają i dokąd prowadzą

Wokulskiemu szło z Łęcką lepiej

Z audiowizualnej twórczości marszowej trudno cytować, bo była intensywnie obfita. Zapamiętałem arcydziełko na skromnym kartonie: „Wokulskiemu szło z Łęcką lepiej niż PiS-owi z rządzeniem”. No i parę w maskach Pary Prezydenckiej raz z tyłu głów, raz z przodu – efekt mrożący. Nasz marsz dobiegł końca w okolicach dawnej „Telimeny”, gdzie w ogródku czekał na nas prezes Towarzystwa Seweryn Blumsztajn, bo to oczywiste, że dziennikarze są też obywatelami. Tusk z głośnika składał właśnie ślubowanie („zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywdom ludzkim i pojednanie między Polakami”), co krakusom od razu skojarzyło się z przysięgą Kościuszki na Rynku. Mamy tam niedaleko od siebie w płytę wmurowane dwie tablice: tę na cześć Kościuszki i drugą na pamiątkę naszego wstąpienia do Unii Europejskiej.

Ten marsz był trochę jak marsz o równe prawa pod przewodem pastora Martina Luthera Kinga: o wspólnocie wokół dobrych marzeń o Polsce. Policzyliśmy się i damy radę dla kraju, dla siebie, dla następnych pokoleń.

Czytaj też: Tusk plus. Ruszył w Polskę, podbił stawkę, władza ma kłopot. Ale co dalej?

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Ukraina przegrywa wojnę na trzech frontach, czwarty nadchodzi. Jak długo tak się jeszcze da

Sytuacja Ukrainy przed trzecią zimą wojny rysuje się znacznie gorzej niż przed pierwszą i drugą. Na porażki w obronie przed napierającą Rosją nakłada się brak zdecydowania Zachodu.

Marek Świerczyński, Polityka Insight
04.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną