Tyle mniej więcej dzieci w Polsce żyje w gorszych warunkach niż rok wcześniej – podał GUS. Liczba skrajnie ubogich dzieci (na poziomie minimum egzystencji) wzrosła o 7 proc., a o 23 proc. – tych, które nie mają możliwości zaspokojenia podstawowych potrzeb. W ostatnim roku to właśnie dzieci i nastolatki (do 17 lat) były grupą, która najczęściej doświadczała w Polsce ubóstwa. Najbardziej te z rodzin wielodzietnych oraz dotknięte niepełnosprawnością. Powód? „Przeciętna sytuacja materialna gospodarstw domowych realnie pogorszyła się, m.in. z powodu wysokiej inflacji” – pisze GUS.
Ustawowo zagwarantowana jest coroczna waloryzacja emerytur, ale dzieci są traktowane gorzej. Od 2016 r. nie zwaloryzowano zasiłków rodzinnych i progów dochodowych uprawniających do ich otrzymania. Pozostają one bez zmian od siedmiu lat, a od tego czasu skumulowana inflacja wyniosła 47 proc. Najniższe z tych świadczeń na jedno dziecko wynosi zaledwie 90 zł. A to właśnie ze świadczeń rodzinnych korzystają najbiedniejsze rodziny.
Równolegle narracja o likwidacji przez PiS ubóstwa zdominowała najnowszą dyskusję o podwyżce świadczenia 500 plus do kwoty 800 zł (przyjęta 7 lipca przez Sejm). Po utracie realnej wartości 500 plus do kieszeni rodziców trafi teraz… o 50 zł więcej. Zresztą postulat podniesienia wysokości świadczenia też był przez lata kwestionowany przez PiS – w 2021 r. rząd nie zwaloryzował swojego sztandarowego programu, mimo że powodów ku temu było kilka, w tym także inflacja. Jednocześnie w 2019 r. przed wyborami parlamentarnymi rozszerzono 500 plus na wszystkie dzieci, likwidując kryterium dochodowe. – Te biedniejsze rodziny i tak korzystały z programu, bo spełniały kryterium dochodowe. Korzyści zyskały więc głównie rodziny zamożniejsze.