Wyregulować odbiorniki
Prosimy wyregulować odbiorniki, czyli jak uzdrowić media publiczne
Jeżeli opozycja za niewiele ponad pół roku wygra wybory, trzeba będzie przystąpić do naprawiania pozostawionej przez PiS „Polski w ruinie”. Ta naprawa musi przede wszystkim dotyczyć praworządności, gospodarki i mediów. Te trzy obszary są kluczowe dla sterowania państwem, ich zaniedbanie grozi koniecznością ciągłego gaszenia pożarów. Media publiczne, w których już w 2016 r. pozbyto się prawie ćwierci tysiąca doświadczonych dziennikarzy, zostały przekształcone w bezwstydną tubę propagandową PiS.
1.
Standardy działania mediów publicznych nie są czymś uznaniowym, wymyślonym przez dziennikarzy i opozycyjnych polityków. Są ustalane przez Komitet Ministrów Rady Europy. Jednym z kluczowych wyzwań jest „zapewnienie odpowiedniego poziomu niezależności od państwa”. A więc – wbrew temu, co mówią politycy PiS – media publiczne nie powinny być głosem aktualnie rządzących. Choć właścicielem mediów publicznych jest państwo, to włada nimi w imieniu społeczeństwa. Oddają to przepisy w ustawie o radiofonii i telewizji (art. 21 pkt 2); media publiczne powinny: „rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk w kraju i za granicą, (…) sprzyjać swobodnemu kształtowaniu się poglądów obywateli oraz formowaniu się opinii publicznej, (…) umożliwiać obywatelom i ich organizacjom uczestniczenie w życiu publicznym poprzez prezentowanie zróżnicowanych poglądów i stanowisk oraz wykonywanie prawa do kontroli i krytyki społecznej”. No i co? Wiadomo.
To prawda, że nie ma unijnych regulacji i każdy kraj może tworzyć strukturę mediów publicznych wedle uznania. Jeśli już jednak ma media publiczne, to musi – wedle jednego z wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej – stworzyć warunki do ich bezstronnego funkcjonowania.