Kościół postawił na PiS, a PiS na Kościół. Oferta Kaczyńskiego była kusząca. Komu się opłaciło?

Jarosław Kaczyński obiecał Kościołowi katolickiemu przeczekanie liberalnego Zachodu i końcowy triumf polityczno-religijny. Hierarchowie uwierzyli w ten cud i postawili niemal wszystko na sojusz z PiS.

Łukasz Dejnarowicz/Forum Co zapewniło Rydzykowi triumf? Jednym z powodów było zaostrzenie się „wojny kulturowej”.

32 Pielgrzymka Radia Maryja, której kulminacją było przemówienie Kaczyńskiego w jasnogórskim klasztorze, a następnie hołd złożony Tadeuszowi Rydzykowi przez ministrów i liderów PiS, nie była oczywiście pierwszym takim wydarzeniem w tym miejscu. Można jednak powiedzieć, że ostatnie widowisko jak w powiększającym szkle skupiło wszystkie patologie sojuszu pomiędzy tronem Kaczyńskiego i ołtarzem Rydzyka.

Najważniejsze sanktuarium polskiego katolicyzmu, ważne być może dla wszystkich Polaków, a na pewno dla wszystkich polskich katolików, stało się miejscem, z którego Kaczyński i Rydzyk znów najbardziej Polaków i polskich katolików podzielili. Po raz kolejny recytując listę wszystkich wrogów Kościoła i partii. Także „miecz rycerski z czasów Mieszka I”, wręczony Rydzykowi przez ministra aktywów państwowych Jacka Sasina, za który pisowska władza, według portalu WP, zapłaciła ćwierć miliona złotych z budżetu spółki Skarbu Państwa, czyli z kieszeni wszystkich Polaków, był symbolem darów pisowskiego państwa dla twórcy Radia Maryja. Ich wartość mogła już przekroczyć pół miliarda złotych (bardzo ostrożne szacunki z początków 2021 r. mówiły o 325 mln zł przetransferowanych do Rydzyka z samych tylko budżetów ministerstw, bez wliczania w to „darów” spółek Skarbu Państwa). Wisienką na torcie był groteskowy taniec polityków i polityczek PiS mający kopiować ich zachowania na imprezach Radia Maryja w Toruniu.

Bezsilność polskiego Kościoła instytucjonalnego wobec tych patologii dokonujących się w jego imię, pod jego sztandarem, w sposób najbardziej kompromitujący wyraził rzecznik prasowy jasnogórskiego klasztoru ojciec Michał Bortnik, który wobec powszechnego wzburzenia wykonał po prostu gest Piłata. W swoim oświadczeniu stwierdził, że „miejsce wygłoszenia przemówienia nie było związane z przestrzenią wyłącznie liturgiczną, jest ono miejscem dla kantora lub animatora spotkań, a udzielenie głosu zaproszonym gościom leży w wyłącznej gestii organizatora pielgrzymki”.