Czy nowa ministra zdrowia ugasi kryzys po Niedzielskim?

Nominacja Katarzyny Sójki – młodej lekarki ze średniej wielkości miasta – ma zażegnać kryzys wywołany przez wpis Niedzielskiego. Ale chodzi w tym o coś więcej.

Tuż przed startem kampanii wyborczej PiS zrobił roszadę w Ministerstwie Zdrowia. Adama Niedzielskiego pogrążył jego własny post z 4 sierpnia, w którym – chcąc uderzyć w TVN – napisał, jakie leki przepisał sobie wymieniony z imienia i nazwiska lekarz, który wcześniej w „Faktach” uskarżał się na kłopoty z receptami. Naczelna Izba Lekarska ogłosiła, że straciła zaufanie do ministra i nie wyobraża sobie dalszej z nim współpracy, media przez kilka dni obszernie informowały o aferze, Niedzielskiego zaczęli ostrożnie krytykować nawet politycy rządzącej koalicji. We wtorek 8 sierpnia Mateusz Morawiecki ogłosił dymisję ministra i poinformował, że zastąpi go posłanka PiS Katarzyna Sójka. „To lekarka, dowiedziałem się od pacjentów, że ma bardzo osobiste do nich podejście. Jestem przekonany, że jej doświadczenie, jej empatia pozwolą kontynuować wszystko to, co jest najważniejsze” – mówił premier.

Sójka to 37-letnia internistka (ukończyła też leśnictwo), która pracowała w szpitalach w Kępnie i Ostrowie Wielkopolskim (woj. wielkopolskie). W politykę zaangażowała się w 2018 r., gdy została radną powiatu ostrzeszowskiego. Jak twierdzi nasz rozmówca, Sójkę do polityki wciągnęła obecna europosłanka PiS (a kiedyś posłanka PSL) Andżelika Możdżanowska. W 2019 r. Sójka wystartowała w wyborach parlamentarnych w okręgu kaliskim i niespodziewanie osiągnęła bardzo dobry wynik. Choć kandydowała z odległego 10. miejsca na liście, dostała prawie 16 tys. głosów i weszła do Sejmu, pokonując m.in. dwóch miejscowych posłów PiS. W Sejmie nie zapisała się niczym szczególnym. Pilnie głosowała (99 proc. obecności), trzymała się linii partii i nie uczestniczyła w walkach koalicyjnych oraz przepychankach w PiS. Głos zabierała głównie w sprawach ochrony zdrowia i leśnictwa, chwaliła też tzw.