To oczywiste, że poszczególni kandydaci do parlamentu startują w różnych okręgach, niekoniecznie takich, z którymi są związani. Ale to, co się dzieje w obozie PiS, jest wręcz objazdowym cyrkiem, i to na kwadratowych kołach.
Rządowa reklamówka głosi, że szpitalne posiłki poprawią się podczas kampanii wyborczej. Przez żołądek do urn? Na takiej diecie smaczniej ani zdrowiej nie będzie.
PiS jest zapobiegliwy i zawczasu przygotowuje się do zajęcia z góry upatrzonych pozycji, o ile przegra wybory w październiku. Ale kto kopie referendalne dołki, ten sam w nie wpada.
Nominacja Katarzyny Sójki – młodej lekarki ze średniej wielkości miasta – ma zażegnać kryzys wywołany przez wpis Niedzielskiego. Ale chodzi w tym o coś więcej.
Ujawniamy kulisy dymisji ministra zdrowia. Niedzielski skonfliktował się z lekarzami, a jego odejście pozwoli powalczyć z Konfederacją i odbudować relacje z Kają Godek. Nowa szefowa resortu ma być jak Beata Szydło.
Nie miejmy złudzeń, że wybór Katarzyny Sójki na ministrę zdrowia przyniesie pacjentom jakąś korzyść. Cel przed wyborami jest inny: załagodzić spór z lekarzami. Posłanka bez zaplecza politycznego skazuje ochronę zdrowia na wegetację.