Kraków, ul. Dietla 64 – niegdyś biuro poselskie Wojciecha Hausera z AWS. To tu w 1999 r. zaczęło swoją działalność Stowarzyszenie Katon – stawiające sobie za cel walkę o poprawę bezpieczeństwa i pomoc ofiarom przestępstw. To organizacja, która dla swego założyciela – Zbigniewa Ziobry – stała się przepustką do wielkiej politycznej kariery, ale także trampoliną do nieco mniejszych karier dla kilku innych działaczy.
Członkami stowarzyszenia byli początkowo głównie studenci prawa – koledzy Ziobry ze studiów i znajomi jego młodszego o 7 lat brata Witolda, wówczas studenta historii, szefa NZS na Uniwersytecie Jagiellońskim. – Witek był zawsze bardziej otwarty i towarzyski niż Zbyszek, wszędzie go było pełno. Zna mnóstwo ludzi – to on poznał Zbyszka z posłami AWS, to on przyciągał do stowarzyszenia ludzi z NZS – wspomina były członek Katona.
– Mieliśmy z Witkiem wyniesione z NZS doświadczenie w przygotowywaniu rozmaitych imprez. Zajmowaliśmy się więc w Katonie stroną organizacyjną: robiliśmy konferencje, prowadziliśmy akcje informacyjne na uczelni – wspomina Piotr Wiszniewski, kolega Witolda Ziobry z roku i jego zastępca w NZS.
W 2000 r. stowarzyszenie uruchomiło Centrum Pomocy Ofiarom Przestępstw i Patologii Społecznych. Jego dyrektorem został przyjaciel Zbigniewa Ziobry ze studiów i wiceprezes Katona – Andrzej Mucha. Ośrodek udzielał bezpłatnej pomocy prawnej i psychologicznej ludziom, którzy padli ofiarą przestępstw. Nie znaczy to jednak, że obywał się całkowicie bez pieniędzy. Dwukrotnie: w 2000 i 2001 r.
Wszyscy znają Zbigniewa Ziobrę jako szeryfa, który oczyszcza kraj z przestępców i na nic innego już nie ma czasu. Jednak minister sprawiedliwości dba również o swoje czysto polityczne interesy. Zwłaszcza w mateczniku - Małopolsce. Pomaga mu w tym brat Witold.
Polityka
26.2007
(2610) z dnia 30.06.2007;
kraj;
s. 21
Reklama