Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Kampania skończy się w niedzielę w kościele, ale katolicy wcale nie muszą głosować na PiS

Mariusz Błaszczak, Beata Szydło i Jarosław Kaczyński na mszy w katedrze gnieźnieńskiej 14 kwietnia 2016 r. Fot. Episkopat.pl Mariusz Błaszczak, Beata Szydło i Jarosław Kaczyński na mszy w katedrze gnieźnieńskiej 14 kwietnia 2016 r. Fot. Episkopat.pl episkopat.pl / Polityka
W dniu papieskim 15 października polscy wierni mogą kierować się nauczaniem społecznym Kościoła – w tym samego Jana Pawła II – o demokracji i zagłosować niezależnie od wątpliwych pouczeń biskupów, którzy idą pod rękę z obozem władzy.

Pewne znaki – bardziej na ziemi niż na niebie – wskazują, że kampania wyborcza skończy się nie w nocy z piątku na sobotę, ale w trakcie niedzielnych mszy. Oto bowiem ni stąd, ni zowąd ostatnie niedzielne „Wiadomości” TVP przypomniały sobie i nam, że „Donald Tusk jest zagrożeniem dla Kościoła i chrześcijan w Polsce”. Przytaczając zaledwie jedną wypowiedź Sławomira Nitrasa (Platforma Obywatelska) z Campusu Polska Przyszłości sprzed dwóch lat o potrzebie „opiłowania katolików z pewnych przywilejów” oraz niewymieniony z tytułu cykl reportaży Marcina Gutowskiego „Bielmo” w „Czarno na białym” TVN o odpowiedzialności Jana Pawła II za tuszowanie skandali seksualnych w Kościele katolickim – „Wiadomości” perorują o „szeregu ataków na katolików i na Jana Pawła II ze strony polityków opozycji i sympatyzujących z nimi mediów”. I ostrzegają, że to nie koniec.

„Ta kampania jest planowana, ona wróci tuż po wyborach – wieszczy usłużnie i z pasją Michał Karnowski z „Sieci”. „Mówi się, że takie filmy są już gotowe. Znowu zakłamane, znowu oparte na jakichś esbeckich kłamstwach” – dodaje. Grzmi premier Mateusz Morawiecki: „Są środowiska, bardzo bliskie Platformie Obywatelskiej, które chcą obalać pomniki Jana Pawła II”. A Jarosław Kaczyński wykrzykuje: „Chcą to zniszczyć i będą to niszczyć. I tylko my jesteśmy w stanie obronić ten autorytet, przeciwstawić się temu”. Bo „walka o chrześcijańskie wartości i prawdziwą pamięć o papieżu Polaku również jest stawką tych wyborów” – puentuje „reporter” dziennika telewizyjnego. To niejedyny taki materiał ekipy „Wiadomości”.

Dzień papieski. „Bardzo ładna data”

Temat przewinął się też przez wtorkową debatę wyborczą, kiedy Morawiecki opisał Joannę Scheuring-Wielgus (Nowa Lewica) jako osobę, która „szkaluje Jana Pawła II”. I może wrócić w niedzielę. Bo prezydent Andrzej Duda wyznaczył wybory w tzw. dniu papieskim – kiedy Kościół wspomina wybór kard. Karola Wojtyły na tron Piotrowy. „Jest to bardzo ładna data”, argumentował prezydent.

W telewizyjnej „Jedynce” jeszcze przed południem będziemy mieli dwie msze i magazyn „Między niebem a ziemią”, potem Anioł Pański z Watykanu, a po południu koncert z okazji dnia papieskiego „Św. Jan Paweł II. Cywilizacja życia”. Trudno przewidzieć, co Polacy usłyszą tego dnia od samozwańczych obrońców papieża Polaka z partyjnego przekazu dnia. Ani co usłyszą z ambon. Raczej nie będzie to wezwanie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Dotychczasowe sygnały z episkopatu świadczą o tym, że sugestia, na kogo Polak katolik ma zagłosować, jest jednoznaczna – i niezwiązana z żadną odnową.

W drugiej połowie września Rada ds. Społecznych Konferencji Episkopatu Polski wydała vademecum wyborcze katolika. Zgodnie z tym dokumentem pierwszym (z siedmiu) kryterium wyboru jest to, czy partia opowiada się bezwarunkowo po stronie prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, a drugim – czy z równą determinacją zabiega o ochronę praw rodziny opartej na monogamicznym małżeństwie osób przeciwnej płci. O potrzebie budowania tzw. cywilizacji życia przypomnieli biskupi w liście pasterskim odczytywanym w minioną niedzielę w kościołach.

Co mówi katolicka nauka społeczna

Ani przesłanie dnia papieskiego, ani vademecum, ani list pasterski nie stawiają w centrum wartości demokracji z jej praworządnością i trójpodziałem władzy. Nie odwołują się nawet do nauczania Jana Pawła II na ten temat – choć akurat „wyborczy” dzień papieski stwarza do tego pretekst. Przypomnijmy więc, że zgodnie z katolicką nauką społeczną organizacja społeczeństwa powinna być oparta na równowadze władz ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej, bez dominacji jednej nad drugą. Władze te powinny być nawzajem niezależne, dopełniać się, hamować i kontrolować. Po raz pierwszy pisał o tym papież Leon XIII w encyklice „Rerum novarum” z 1891 r., a potem czerpali z niego wszyscy kolejni papieże, zwłaszcza Jan Paweł II w 1991 r. w encyklice „Centesimus annus”.

Papież Wojtyła ostrzegał przed naruszaniem zasady trójpodziału władz i ich wzajemnej autonomii, jako przykład przywołując systemy totalitarne. „Koncepcji trójpodziału władzy w czasach współczesnych przeciwstawił się totalitaryzm” – pisał w „Centesimus annus”. Od ośmiu lat w Polsce przeciwstawiają się jej rządy PiS (o tym, że przestaliśmy być demokratycznym państwem prawa pisze obszernie Ewa Siedlecka). Wierni mogą o tym pamiętać w dniu wyborów i zagłosować zgodnie z własnym sumieniem, niezależnie od wątpliwych pouczeń biskupów idących pod rękę z obozem władzy.

Jak mawia jezuita i poeta o. Wacław Oszajca, owieczki nie zawsze muszą mówić „bee”. Mogą powiedzieć „nie”.

Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

SUBSKRYBUJ
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną