Układanki
PiS zostawia spaloną ziemię, będzie podstawiał nogę. Jak Tusk poskłada teraz opozycyjne klocki?
Raporty otwarcia i audyty dopiero powstaną, ale i bez tego widać, że PiS zostawia po sobie spaloną ziemię: zadłużone i upartyjnione państwo, konflikty z sąsiadami i z Unią Europejską, podziały wewnętrzne. Równolegle trzeba będzie na nowo, i to szybko, organizować wiele obszarów – kontrolować, rozliczyć i porządkować. A i okoliczności nie będą łatwe, bo PiS ma prezydenta, państwowe instytucje, w których zabunkrował mnóstwo swoich ludzi, i rozbudowany aparat propagandy, który u kresu swoich rządów zamierza dodatkowo wesprzeć (media publiczne są tylko jego częścią). Mówił o tym ostatnio sam prezes. W Spale podczas swojego pierwszego powyborczego wystąpienia Jarosław Kaczyński obwieścił: „Stoi przed nami ogromne wyzwanie, żeby stworzyć jednak media dużo większe niż obecna Strefa Wolnego Słowa” (czyli hojnie dotowane media Tomasza Sakiewicza). I zapewnił: „Ten nasz przekaz medialny będzie funkcjonować”.
Nic zresztą na tym medialnym polu na razie się nie zmieniło. Po pierwszym szoku związanym z przegraną PiS funkcjonariusze TVP z całą zajadliwością ruszyli do ataku na nową sejmową większość. A równolegle ekipa z Nowogrodzkiej i KPRM siała dezinformację poprzez media prywatne (mechanizm tych kontaktów i suflowania dziennikarzom narracji ujawniono w tzw. mailach Dworczyka). To tam „wyciekały” doniesienia o próbie przekabacenia PSL, o stanowiskach dla ludowców i tym, jak wiele łączy ich z PiS. Rzecznik PSL nie nadążał z prostowaniem i wyśmiewaniem tych plotek, których nawet stanowcze dementi Władysława Kosiniaka-Kamysza do końca nie zatrzymało.
Doszedł też kolejny wątek: Paweł Wojtunik, były szef CBA, opierając się na informacjach, które ostatnio pozyskał, wystosował w sobotę w TVN24 cztery pytania do ministra Mariusza Kamińskiego, koordynatora specsłużb.