Nie tylko czyszczenie szaf. Po co PiS-owi cały ten powyborczy cyrk?
Po co PiS-owi cały ten powyborczy cyrk? Trzy powody, a Tusk czwarty
Schyłek rządów PiS nie jest dramatyczny, jest groteskowy. Zapewne już po południu 15 października, gdy zaczęły spływać pierwsze przecieki z exit polla, Jarosław Kaczyński wiedział, że przegrał. Że nie będzie żadnych nerwowych tygodni, kombinowania z Konfederacją i polowania na pojedynczych posłów z innych partii, że dotychczasowa opozycja – z wdziękiem nazwana przez Mateusza Morawieckiego „bandą ryżego” – stanie się koalicją rządową. Nikt nie ma co do tego wątpliwości.
Jerzy Baczyński: No to zaczynamy
Po co ten cały cyrk. Trzy powody
Po co zatem cały ten cyrk, który oglądamy od kilku tygodni i który jeszcze parę tygodni potrwa? Dlaczego politycy – w tym ci z rządu, więc przynajmniej teoretycznie w kontakcie z rzeczywistością – snują rozważania o jakichś rozmowach z „posłami, którzy mają Polskę w sercu”, dlaczego prezydent zmaga się z prostą matematyką i przegrywa, wysuwając na premiera Morawieckiego? Dlaczego Morawiecki godzi się na misję, która go ośmiesza? Krótko mówiąc – dlaczego PiS tak bardzo chce rządzić te kilkanaście dni dłużej?
Jan Woleński: Jak PiS przekazuje władzę. Ewenement w skali świata
Po pierwsze – ale nie najważniejsze – chodzi o kupienie czasu na sprzątanie szaf, podejmowanie ostatnich decyzji i szukanie szalup ratunkowych. Morawieckiemu uda się jeszcze pewnie powołać przewodniczącego