Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Strzelanina we Wrocławiu. Nie żyją policjanci zaatakowani przez Maksymiliana F.

Nie żyją obaj policjanci zaatakowani przez Mirosława F. Nie żyją obaj policjanci zaatakowani przez Mirosława F. Bartłomiej Kudowicz / Forum
44-letni Maksymilian F. ranił policjantów w głowę z własnej broni. Obaj funkcjonariusze do wrocławskich szpitali trafili w krytycznym stanie, zmarli w poniedziałek. Trwają ustalenia, dlaczego sprawca nie został dokładnie przeszukany.

Do strzelaniny doszło w piątek późnym wieczorem przy ul. Sudeckiej. Ranieni funkcjonariusze zostali w bardzo ciężkim stanie przewiezieni do wrocławskich szpitali, obaj zmarli w poniedziałek. „W szeregi policji wstąpił 19 lat temu, zawsze był otwarty na potrzeby innych, dzieląc się swoim doświadczeniem oraz wiedzą z młodszymi kolegami – napisała dziś o Danielu Łuczyńskim Komenda Wojewódzka Policji we Wrocławiu. – W swoim stanowczo zbyt wcześnie zakończonym życiu dał się poznać jako ciepły, uśmiechnięty, życzliwy i uczynny Kolega. Na zawsze w naszych sercach pozostanie pomocnym i gotowym poświęcić każdemu swój czas Towarzyszem w służbie i Przyjacielem”. Funkcjonariusz miał 45 lat.

Niedługo później zmarł towarzyszący mu na służbie aspirant sztabowy Ireneusz Michalak. W szeregi policji wstąpił 26 lat temu. Kondolencje rodzinom funkcjonariuszy złożył w poniedziałek Komendant Główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk, Komendant Wojewódzki Policji we Wrocławiu nadinsp. Dariusz Wesołowski i Komendant Miejski Policji we Wrocławiu mł. insp. Rafał Siczek. „Komendant Główny Policji w imieniu policjantów i pracowników Polskiej Policji składa kondolencje i wyrazy najgłębszego współczucia Rodzinie. Dzisiejszy dzień jest tragedią dla nas wszystkich... Obaj zostaną w naszych sercach i naszej pamięci na zawsze”, czytamy w policyjnym oświadczeniu.

Maksymilian F. postrzelił policjantów w głowę

Po strzelaninie nocą z piątku na sobotę trwała obława za uzbrojonym zbiegiem, szybko zakończona powodzeniem. Okoliczności sprawy są teraz badane, kluczowe pytanie brzmi, dlaczego sprawca miał przy sobie broń i nie został w czasie zatrzymania dokładnie przeszukany. Ma to ustalić specjalny zespół powołany przez komendanta wojewódzkiej policji. „Decyzją komendanta wojewódzkiego policji został powołany zespół, w skład którego weszli najbardziej doświadczeni dolnośląscy policjanci, m.in. z komórek kryminalnych, konwojowych, szkoleniowych, doborowych, tak aby jak najbardziej szczegółowo móc wyjaśnić, odtworzyć przebieg tego zdarzenia i wyciągnąć jak najbardziej szerokie wnioski”, powiedział Łukasz Dutkowiak, aspirant sztabowy i oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.

Funkcjonariusze z Komendy Policji Wrocław Fabryczna w piątek transportowali Maksymiliana F. na komisariat w dzielnicy Krzyki. Miał trafić do pomieszczenia dla osób zatrzymanych, a następnie odsiedzieć pół roku za oszustwo. Przedtem był poszukiwany listem gończym. W nieoznakowanym radiowozie mężczyzna wyciągnął broń i postrzelił obu policjantów w głowę. Jeden został raniony za uchem, drugi w okolicy skroni. W okolicy rozległ się huk, świadek zdarzenia wezwał policję.

Maksymilian F. zbiegł z miejsca zdarzenia. „Nie zdążył wydostać się z miasta. Przeczesywaliśmy parki, skwery, każdą uliczkę. Kontrolowane były samochody. Był nam dobrze znany, bo poszukiwano go listem gończym m.in. za oszustwa. Rozpoznał go patrol pieszy. 44-latek próbował uciekać. Miał przy sobie broń palną”, relacjonował Łukasz Dutkowiak. W obławę włączyli się funkcjonariusze z innych województw. Do mieszkańców rozesłano alert RCB z ostrzeżeniem przed uzbrojonym, groźnym mężczyzną, wyznaczono też nagrodę (100 tys. zł) za pomoc w odnalezieniu zbiega. Poszukiwania trwały koło dziesięciu godzin, Maksymilian F. został ujęty w sobotę rano w innej wrocławskiej dzielnicy, miał broń przy sobie.

„Wszystkie wstępne ustalenia prowadzone od chwili zdarzenia przez policję i prokuraturę potwierdzają, że sposób prowadzenia konwoju przez policjantów wyglądał następująco: jeden policjant prowadził pojazd służbowy, drugi policjant siedział za nim z tyłu, a obok niego siedziała osoba przewożona. Miała założone kajdanki”, mówił Łukasz Dutkowiak z dolnośląskiej policji. Część mediów twierdziła, że obaj policjanci siedzieli z przodu. „Został on zatrzymany i był przez nas przewożony. Procedura jest zawsze taka, że zatrzymanego przewozi się do pomieszczenia przejściowego, a stamtąd do aresztu śledczego czy zakładu karnego. Maksymilian F. był ścigany za wcześniejsze przestępstwa, między innymi oszustwa”, tłumaczył Dutkowiak.

Maksymilian F. odpowie za zabójstwo

W sobotę wieczorem mężczyzna został przewieziony do Dolnośląskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, gdzie prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa dwóch policjantów (pod groźbą dożywocia). Ostatecznie 44-latek odpowie za zabójstwo. Jeszcze w niedzielę sąd zdecydował o trzech miesiącach aresztu. Jak wyjaśniał rzecznik prokuratury krajowej Karol Borchólski, to „z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania, realną obawę matactwa, ucieczki podejrzanego, grożącą mu surową karę oraz uzasadnioną obawę ponownego popełnienia przez niego przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu”.

Śledczy poinformowali, że zeznania Maksymiliana F. brzmiały enigmatycznie, nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Dziennikarzom przed siedzibą prokuratury – jak podaje TVN24 – miał mówić, że „nie pamięta tej sytuacji”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną