Za rządów PiS polską policją kierował gen. Jarosław Szymczyk. Policja pod jego rządami poleciała w dół w różnych rankingach zaufania. Pamięta się funkcjonariuszom przede wszystkim brutalne pacyfikowanie protestujących kobiet po wyroku Trybunału Przyłębskiej praktycznie zakazującego aborcji w Polsce. To pod rządami Szymczyka tajniacy w cywilu bili demonstrantki pałkami teleskopowymi, używali gazu i wpychali do radiowozów posłanki opozycji.
On sam zostanie zapamiętany jako komendant, który na to wszystko pozwalał, nie widział nic niestosownego m.in. w tym, żeby policjanci, którzy powinni dbać o bezpieczeństwo wszystkich mieszkańców, w olbrzymiej liczbie chronili dom prezesa partii rządzącej Jarosława Kaczyńskiego. A poza tym wszystkim... odpalił granatnik w swoim gabinecie w głównej siedzibie policji w Warszawie.
Marek Boroń od 29 lat w policji
„Będzie to doświadczony policjant, osoba, która gwarantuje nową jakość w polskiej policji” – zapowiadał rano w Radiu Zet Mariusz Kierwiński, nowy szef MSWiA, pytany o to, kto teraz pokieruje tą służbą.
Jak podało rano RMF FM, a po południu potwierdziło na platformie X Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, jego miejsce zajmie na razie – będzie pełnił obowiązki komendanta głównego policji – inspektor Marek Boroń. To może oznaczać, że MSWiA po zmianie władzy wciąż szuka ostatecznego kandydata na to stanowisko.
Szef #MSWiA @MKierwinski powierzył pełnienie obowiązków komendanta głównego @PolskaPolicja insp.