Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Komisja ds. afery wizowej. Edgar K.: Nazywam się Kobos i wyrażam zgodę na publikację wizerunku

Edgar Kobos przed komisją ds. afery wizowej Edgar Kobos przed komisją ds. afery wizowej . / mat. pr.
Piotr Wawrzyk stwierdził, że jako poseł i minister nigdy nie złamał prawa. Po czym odmówił składania zeznań. Edgar Kobos, dotychczas znany jako K., zdecydował się zeznawać. „Dotychczas nie miałem zapewnionych warunków do bezpiecznego przekazywania wiedzy” – powiedział.

To pierwsze posiedzenie komisji zajmującej się aferą wizową, która wybuchła w czasie kampanii parlamentarnej w zeszłym roku i zakończyła się wówczas dymisją wiceministra spraw zagranicznych Piotra Wawrzyka. On i jego współpracownik Edgar K. są przesłuchiwani w pierwszej kolejności. Na kolejnych posiedzeniach świadkami będą m.in. Jarosław Kaczyński, Mateusz Morawiecki czy były szef MSZ Zbigniew Rau.

Według rozmówców „Polityki” komisja ma przede wszystkim odkłamać narrację PiS o tym, że to żaden skandal, bo problem dotyczył zaledwie 250 przypadków przyspieszenia w kolejce po wizy.

Wawrzyk odmówił składania zeznań

Wawrzyk stawił się przed komisją z pełnomocnikiem, który złożył wniosek formalny o wyłączenie z posiedzenia przewodniczącego Michała Szczerby ze względu na „wątpliwość co do jego bezstronności”. Zwrócił uwagę, że Szczerba wypowiedział się kiedyś o Wawrzyku jako o „przestępcy”. Wniosek został odrzucony.

Szczerba nawiązał do informacji prokuratury, z których wynika, że współpracownik byłego wiceministra Edgar K., korzystając z pośrednictwa i pomocy Wawrzyka, doprowadził do tego, że 607 osób uzyskało wizy za łapówki. „Chciałbym jednak zacząć od pytania, w jaki sposób poznał pan Edgara K.” – powiedział.

„Przez pięć i pół roku, pełniąc funkcję wiceszefa MSZ, i przez cztery lata, pełniąc mandat poselski, nigdy prawa nie złamałem, nawet w tak przyziemnej sprawie jak przepisy prawa ruchu drogowego” – oświadczył Wawrzyk. I skorzystał z prawa do odmowy składania zeznań.

„Pan Piotr Wawrzyk robił tournée po mediach, ale nie chce odpowiadać na pytania komisji śledczej” – skomentował Szczerba.

„Nazywam się Kobos i wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku”

Jako kolejny przed komisją stanął współpracownik Wawrzyka Edgar K., także z pełnomocnikiem. K. poprosił o możliwość swobodnej wypowiedzi. „Byłem przedstawiany jako Edgar K. przestępca, narodowiec ze świętokrzyskiego. Nazywam się Edgar Kobos i wyrażam zgodę na publikację mojego wizerunku” – zaczął.

Zapewnił, że jest gotów dzielić się wiedzą z organami ścigania i wszystkimi, którzy będą chcieli go wysłuchać. „Dotychczas nie miałem zapewnionych warunków do bezpiecznego przekazywania wiedzy” – powiedział.

Po czym zeznał, że centra wizowe zostały utworzone w okręgach wyborczych byłych ministrów Zbigniewa Raua i Piotra Wawrzyka. Z tym drugim, dodał, pracował „dość długo”. Stwierdził też, że kierownictwo polityczne Zjednoczonej Prawicy próbowało tuszować aferę wizową.

„Gdy byłem w areszcie, Piotr Wawrzyk był wiceministrem w MSZ. Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy zostałem przez sąd zwolniony i mogłem iść do mediów. Wtedy premier Morawiecki zdymisjonował Wawrzyka” – powiedział Kobos. Jego zdaniem system wydawania wiz „był koślawy”. „Był niewydolny w wielu placówkach, na wielu kontynentach. Było to akceptowane. Czy było to lenistwo, czy ktoś miał w tym interes?” – zapytał retorycznie.

Pełnomocnicy Edgara Kobosa wnieśli o przesłuchanie go na posiedzeniu zamkniętym. Michał Szczerba podziękował świadkowi za chęć współpracy.

Członkowie komisji z PiS zaczęli zgłaszać wnioski. Przewodniczący stwierdził, że to „celowa obstrukcja”. „Proszę się nie denerwować, wiem, że prawda was boli, ale do tego zostaliśmy wynajęci przez wyborców” – ironizował Szczerba. Po czym ogłosił przerwę. Dalsza część przesłuchania odbyła się w trybie zamkniętym.

Prof. Duszczyk dla „Polityki”: PiS przeciw imigracji? Twarde dane temu przeczą

Priorytetowe rozliczenie

Przypomnijmy: w aferze wizowej chodziło o „nieprawidłowości” przy wydawaniu wiz w Centrum Usług Wizowych. Utworzone przy MSZ, miało przyspieszać procedury pracownicze, by sprowadzić 400 tys. migrantów. Okazało się, że wizy wydawano za łapówki. Co więcej, resort wprowadził procedury, dzięki którym o ich przyznaniu mogła decydować centrala w Warszawie, a nie konsulowie na miejscu. W MSZ zbudowano korupcyjny mechanizm wydawania dokumentów poza kolejnością, tyle że z pomocą wciągniętego w interes indyjskiego pośrednika. W Afryce wizy kupowano na straganach; koszt jednej wynosił ok. 5 tys. dol. Śledztwo w sprawie rozpoczęło CBA.

Były wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk został zatrzymany przez agentów 17 stycznia. Wyszedł na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji, ale wciąż grozi mu do dziesięciu lat więzienia. Prokuratura podejrzewa, że przekroczył uprawnienia jako wiceminister odpowiedzialny za sprawy konsularne i wizowe, za co otrzymywał korzyści majątkowe. CBA dokonało rewizji mieszkania polityka PiS, gdzie zabezpieczono dokumenty w sprawie afery. Wcześniej agenci przeszukali także jego gabinet w MSZ, gdzie mieli znaleźć znaczącą liczbę dokumentów świadczących o wiedzy Wawrzyka na temat układu korupcyjnego przy wydawaniu polskich wiz.

„Rozliczenie afery wizowej będzie dla koalicji rządzącej o tyle priorytetowe, że sprawa ta niosła się szerokim echem nie tylko po Polsce” – pisał na naszych łamach Mateusz Mazzini. „Wyjaśnień domagały się również instytucje unijne, bo nielegalnie wydawane w polskich placówkach wizy Schengen naruszały wspólnotowe procedury. Interweniował nawet amerykański Departament Stanu, bo niektórzy posiadacze tych dokumentów trafili nielegalnie aż do Stanów Zjednoczonych. Jedynym, który o aferze zdaje się wiedzieć niewiele albo wręcz nic, jest prezes PiS Jarosław Kaczyński – zapytany o Wawrzyka, stwierdził w pierwszej chwili, że go »nie kojarzy«”.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną