Afera wizowa. Prof. Duszczyk dla „Polityki”: PiS przeciw imigracji? Twarde dane temu przeczą
NORBERT FRĄTCZAK: Afera wizowa w MSZ budzi sporo kontrowersji. I to nie tylko związanych z ujawnieniem, że politycy partii rządzącej stworzyli nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Afryki i Azji przez Europę do USA. Niektóre media i politycy podważają skalę tego procederu. Jak pan ją ocenia?
PROF. MACIEJ DUSZCZYK: Żeby była jasność: myślę, że nie było żadnego otwartego kanału migracyjnego. To nie ta skala. Wygląda to jednak na, oby tylko incydentalne, wykorzystywanie wiz szengeńskich przyznanych osobom spoza Europy do migracji do Stanów Zjednoczonych przez Meksyk.
W obecnie dyskutowanej aferze wizowej widzę dwie kwestie, które jednak trzeba rozdzielić: korupcyjną i nieprawidłowości. Prokuratura postawiła zarzuty siedmiu osobom, jak rozumiem, właśnie w związku z korupcją. Ktoś brał pieniądze za obejście procedury wydawania wiz. Tu nawet nie chodzi o przyspieszenie procedury, tylko prawdopodobnie o to, że osoby, które nie uzyskały wcześniej zgody na wjazd do Unii Europejskiej, dostały ją w zamian za korzyść majątkową. To jedna rzecz.
Druga dotyczy kilkuset tysięcy wiz, o czym mówią posłowie KO, wydanych potencjalnie z naruszeniem procedur. W ich przypadku nie mówimy o zjawisku korupcyjnym, bo na taką skalę byłoby to raczej niemożliwe, tylko o niedopełnieniu przez kogoś procedur przy wydawaniu wiz. Jak to mogło wyglądać, opowiem na przykładzie: gdy ktoś dostaje zezwolenie na pracę, np. w zawodzie informatyka, to polskie służby sprawdzają go pod kątem bezpieczeństwa, a konsul ustala, czy dana osoba ma faktyczne uprawnienia do wykonywania tego zawodu. Jeżeli ich nie ma – nie dostaje wizy. Jeżeli uzyskała wizę bez sprawdzenia uprawnień – mamy do czynienia z nieprawidłowością.