„Bezpieczeństwo powinno nas łączyć. Żeby jednak porozumienie było możliwe, musimy stanąć w prawdzie. Poprzednie osiem lat to seria złych pomysłów i zaniechań” – zaczął swoje exposé w Sejmie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. I wyliczał: „Chroniczny konflikt z instytucjami UE z powodu upolitycznienia sądów. Zepchnięcie Polski na margines debat w UE i NATO. Zepsucie relacji z ważnymi partnerami: Niemcami, Francją, Czechami i Ukrainą. Sojusz ideologiczny z proputinowskimi populistami. Afera wizowa, demontaż MSZ jako centrum kreującego politykę zagraniczną”.
Jego zdaniem upór poprzedniego rządu wynikał z tego, że politykę zagraniczną prowadził w świetle przedstawień i mitów. „Unia jest przestrzenią bezpieczeństwa i rozwoju gospodarczego. Dla nich jest bezduszną Brukselą z anonimowymi biurokratami niszczącymi naszą suwerenność” – stwierdził. I zapytał retorycznie: „Czy naprawdę Unia przypomina wam ZSRR? Ile trupów ma na sumieniu?”.
I przypomniał, że na mechanizm relokacji uchodźców i Zielonego Ładu zgodziła się Rada Europejska. Polskę reprezentowali w niej wtedy Beata Szydło i Mateusz Morawiecki. Były premier był nieobecny podczas exposé ministra, bo – jak stwierdził Sikorski – ma coś ważniejszego do roboty. „Jest teraz w drodze do Budapesztu, na kolejny sabat proputinowskich nacjonalistów”.
Czytaj też: Radosław Sikorski dla „Polityki”: Powinniśmy mieć wpływ na kierunek, w którym Unia podąża
„To nie my powinniśmy się bać starcia z Putinem, ale na odwrót”
„Rozwój i bezpieczeństwo Polski musi opierać się na dwóch filarach: współpracy transaltantyckiej oraz integracji europejskiej.