Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Od Unii brać dudki, w zamian nie dać nic. Czy PiS marzy o polexicie?

Jarosław Kaczyński podczas marszu PiS, 10 maja 2024 r. Jarosław Kaczyński podczas marszu PiS, 10 maja 2024 r. Prawo i Sprawiedliwość / Facebook
Ciekawe, jak sobie Jarosław Kaczyński wyobraża utworzenie armii dużo silniejszej od rosyjskiej przy radykalnym zmniejszeniu roli Unii. Czyżby proponował pospolite ruszenie, oczywiście pod swoim dowództwem i przy asystencji wicehetmana Macierewicza?

1 maja 2004 r. byłem w Holandii. Celowo czekałem na wstąpienie Polski do UE, żeby przesłać pieniądze do kraju bez „przelewowej” opłaty obowiązującej wcześniej. Poszedłem do banku, wypełniłem stosowny druk i podałem kasjerce. Popatrzyła i rzekła, że ta forma jest dostępna tylko dla krajów należących do UE. Powiedziałem, że Polska należy do UE od dwóch dni. Pani zmieszała się, przeprosiła i przyjęła przelew.

Byłem zadowolony, ale i upokorzony – wyszło na to, że jednak nie jesteśmy zbyt znaczącym krajem w Europie. Podobnego uczucia doznałem nieco wcześniej, gdy podróżowałem na konferencję w Grenoble we Francji. Najłatwiej było przylecieć do Genewy i przejść na dworzec kolejowy znajdujący się już we Francji, przekraczając granicę obu państw. Obywatele polscy nie potrzebowali już wiz ani do Szwajcarii, ani do Francji. Wszelako przy przekraczaniu granicy francuska straż graniczna zapytała mnie o wizę. Wyjaśniłem, że jej nie potrzebuję, ale zadzwonili do przełożonego. Otrzymali potwierdzenie i przepuścili mnie do Francji.

Pomyślałem sobie, że nawet jeśli byłem pierwszym Polakiem przekraczającym granicę w tym miejscu, francuska straż graniczna powinna znać szczegóły ruchu bezwizowego w Europie. I znowu okazało się, że Polska nie znaczy w Europie zbyt wiele.

Wstąpienie do UE oznaczało także beneficja związane z traktatem z Schengen. Nie znaleźliśmy się w „Europie bez granic” od razu, ale po trzech latach. Przypuszczam, że obecnie „pogranicznicy” nie muszą dzwonić do zwierzchności z pytaniami, czy Polacy mogą podróżować po Europie bez wiz.

Reklama