Oferta na pierwszy rok:

4 zł/tydzień

SUBSKRYBUJ
Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 24,99 zł!

Subskrybuj
Kraj

Tusk mocno zaostrza kurs przed wyborami do PE. „Kierownik nogi z drzwi nie wyjmie”

Donald Tusk Donald Tusk Donald Tusk / Facebook
Delegalizacja PiS, komisja rosyjska i ostry spot wyborczy Koalicji Obywatelskiej. Dlaczego Donald Tusk nakręca polaryzację? Politycy jego partii tłumaczą.

Platforma Obywatelska zaostrza kurs. Od początku kampanii tematem przewodnim jest bezpieczeństwo. Po ujawnieniu sprawy sędziego Tomasza Szmydta, który szpiegował na rzecz Rosji i Białorusi, odniesieniem do tematu stała się skala zagranicznych wpływów w Polsce. Premier Donald Tusk powołał ekspercką komisję, która ma badać rosyjskie wpływy od 2004 r. Na jej czele stanął szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk.

Ale to niejedyny powód. Lider KO idzie krok dalej. Z mównicy sejmowej, przy okazji debaty nad wotum nieufności dla minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski, przypomniał „prowokację pisaną cyrylicą”, czyli aferę taśmową, i dodał, że nazwę „Partia Zjednoczona Prawica można odczytać jako Płatni Zdrajcy, Pachołki Rosji”. Dlaczego premier stawia na rosnącą polaryzację?

Czytaj też: Tusk chce przerwać passę Kaczyńskiemu. Kto utwardzi skuteczniej, ten wygra

Wybory i mobilizacja: stawka jest wysoka

Wydawałoby się, że argumentów największej partii rządzącej nie brakuje. Trzy komisje śledcze ujawniają kolejne nieprawidłowości, ślady rosyjskich wpływów oraz przyzwolenia na ich działanie stają się coraz bardziej widoczne, a kolejni politycy Zjednoczonej Prawicy są łapani za rękę, jak w przypadku Funduszu Sprawiedliwości.

W tym kontekście stawka wyborów do Parlamentu Europejskiej jest jasna. Nie jest jednak wystarczająca, aby zachęcić wszystkich wyborców do głosowania. Politycy rozpaczliwie próbują walczyć o frekwencję. – Mobilizacja jest wciąż bardzo mała, stąd taka narracja, podgrzewanie emocji i wiec zapowiedziany na 4 czerwca – słyszymy od polityka PO.

Rozmówcy „Polityki” przekonują, że stawka jest naprawdę wielka. – Rozumiem pana wątpliwości co do spotu, ale Rosja naprawdę już tu jest – mówi dobrze poinformowany przedstawiciel PO. Wśród komentatorów głównym zarzutem pod kątem rzeczonego spotu jest estetyka („à la Kurski”) oraz nasilanie polaryzacji, a nie merytoryka. Tutaj nie ma dyskusji, bo wszyscy już łączą kropki.

Rozmówcy z Platformy przyznają wreszcie, że nie podoba im się spot, a forma przesłania treść.

Czytaj też: Sprawa Szmydta obciąża PiS i jego służby. Tusk poczuł krew i nie odpuszcza

Delegalizacja PiS? To się rymuje

Czas dyskusji się skończył, tylko emocje działają. Okładają nas, mamy nie odpowiedzieć? – pyta retorycznie kandydat w wyborach do PE. Podobnego zdania zdaje się być Borys Budka, który postanowił dolać oliwy do ognia, sugerując, że wyobraża sobie wniosek o delegalizację PiS.

Spot się z tym rymuje. Nie mamy się czym przed wyborami pochwalić – rozkłada ręce poseł PO. – Frekwencja zapowiada się źle, a to naprawdę ważne wybory.

Nasilanie polaryzacji może opłacić się PO w wyborach do PE – zmobilizować zmęczony elektorat – ale na horyzoncie już widnieją wybory prezydenckie, gdzie trzeba sięgnąć również po centrum. Na pytanie, czy zaostrzanie polaryzacji można nazwać chwytaniem brzytwy, słyszymy: – To działanie krótkowzroczne, bo teraz działa, ale zgadzam się, że na dłuższą metę może zaszkodzić. Kierownik działa tu i teraz, a potem się zobaczy.

Tusk nie będzie kandydował

W międzyczasie Donald Tusk zdementował krążące po mediach informacje o starcie. „Nie będę kandydował. Jest cała grupa kandydatów zdeterminowanych, by walczyć o prezydenturę, a ja mam tutaj do wykonania naprawdę bardzo dużo roboty”. Odniósł się również do potencjalnego kandydata KO Rafała Trzaskowskiego: „Ja byłbym bardzo zadowolony, gdyby spróbował ponownie. (…) Jeśli się zdecyduje, będzie miał moje pełne poparcie”.

Dla KO oznaczałoby to, że Tusk będzie mobilizował elektorat wokół tematu bezpieczeństwa, zagrożenia ze Wschodu oraz PiS, a Rafał Trzaskowski ponownie wystartuje do rywalizacji o przekonanie ponad połowy społeczeństwa. Aktualne sondaże stawiają go w roli faworyta. Prezydent Warszawy jest akceptowalny zarówno dla lewicowego, jak i bardziej umiarkowanego wyborcy, nie ma tak wielkiego elektoratu negatywnego jak premier. Jest również w stanie konkurować na polu Szymona Hołowni, który chce odłożyć na bok spory i tchnąć w polską politykę nowość, świeżość, młodość.

Kierownik nogi z drzwi nie wyjmie – mówi „Polityce” osoba związana z PO. To oznacza, że do 9 czerwca kurs będzie się dalej zaostrzał. Pytanie, czy noga premiera wytrzyma, czy czeka nas wymiana drzwi.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną