Niemoralny Fundusz Sprawiedliwości: tak się paśli ludzie Ziobry. Dyrektor Mraz ujawnił system
Jak wynika z raportu NIK, za czasów Zbigniewa Ziobry tylko 34 proc. środków z Funduszu Sprawiedliwości przeznaczono na pomoc bezpośrednio świadczoną pokrzywdzonym, a 4 proc. – na pomoc postpenitencjarną dla byłych więźniów. Resztę, czyli 56 proc., przekazano na szeroko rozumiane cele Suwerennej Polski, w tym promocję samego funduszu i partii, propagandę w mediach kupowanych dotacjami i fundusze wyborcze swoich ludzi.
I to pasienie partyjnego brzucha kosztem ofiar przestępstw (o więźniach i ich rodzinach się nie wspomina) jest wybijane w mediach jako dowód niemoralności procederu uprawianego w resorcie Ziobry. Ale jeszcze bardziej niemoralne jest to, że wypełnianiu tej „skarbonki Suwerennej Polski” sprzyjała partyjna propaganda ugrupowania domagającego się ciągłego zaostrzania prawa: wydłużania kar, przymusu pracy więźniów, których zarobki zasilały FS, oraz podnoszenia wysokości grzywien i nawiązek.
Czytaj też: Są nieskazywalni, choć „mieli siedzieć”. Jak rozliczyć ludzi PiS i Suwerennej Polski
Antykonkursy zamiast konkursów
Kolejną nie tylko patologiczną, ale też moralne obrzydliwą praktyką było materialne wspieranie partii drogą już nie ustawionych konkursów, ale antykonkursów. Opowiedział o nich podczas środowego posiedzenia parlamentarnego zespołu do spraw rozliczeń PiS Tomasz Mraz, skruszony dyrektor departamentu w resorcie Ziobry odpowiadający za Fundusz Sprawiedliwości. Mraz jest podejrzany w śledztwie o niezgodne z prawem rozdysponowanie miliardów złotych z tego funduszu, więc jego wyznania raczej nie wynikają z odruchu sumienia, a z nadziei na niższy wyrok.