Ustalenia „Polityki”: Profesor oskarżany przez studentów był doradcą w PZU. „Szokujące zachowanie”
„Wypowiedzi, które prof. Kidyba skierował pod adresem studentów, były bulwersujące i naruszyły godność zarówno ich samych, jak i pracowników” – twierdzi prof. Anna Przyborowska-Klimczak, dziekan wydziału prawa UMCS. Prof. Andrzej Kidyba to znany ekspert z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Jest autorytetem w dziedzinie prawa handlowego, kilka razy znalazł się w rankingu najbardziej wpływowych prawników „Dziennika Gazety Prawnej”. W kwietniu został odsunięty od zajęć ze studentami, a w jego sprawie toczy się postępowanie dyscyplinarne.
Jak ustaliła „Polityka”, Andrzej Kidyba był zatrudniony jako doradca zarządu PZU SA. Doradzał nominatce PiS, prezesce Beacie Kozłowskiej-Chyle, odwołanej pod koniec marca. Wśród jej doradców był także rektor Uniwersytetu Warszawskiego prof. Alojzy Nowak. Jak pisaliśmy w kwietniu, Kozłowska-Chyła zawarła z nim bardzo korzystną umowę o pracę (70 tys. zł miesięcznie), choć nie był nawet widywany w spółce.
Okazuje się, że z prof. Kidybą było podobnie. Już po wyborach parlamentarnych, w połowie listopada, profesor z UMCS podpisał z PZU umowę o pracę na doradzanie w sprawach prawnych z wynagrodzeniem 50 tys. zł. W styczniu umowę zmieniono na jeszcze korzystniejszą – w razie jej rozwiązania spółka wypłaci mu 600 tys. zł odszkodowania z tytułu zakazu pracy u konkurencji. – Takie zapisy w styczniu są oburzające. Było wiadomo, że zarząd się zmieni i nowe władze spółki raczej nie będą chciały współpracować z doradcami poprzedniej – mówi nasz informator z PZU.