Kraktur, krakowskie biuro Małgorzaty Rudowskiej-Bulka, uprzedza o tym, że pielgrzymi nawiedzą sanktuarium Santa Maria Araceoli, słynącego z łask dla dzieci opuszczonych. Dobrze więc obejść domy dziecka albo domy złych matek na swoim osiedlu i zebrać od zaniedbanych dzieci listy do Matki Boskiej.
Gdy ksiądz Tadeusz Jarzębak zabiera do Europy parafian z Łapanowa koło Bochni, uprzedza, że będzie trzeba co wieczór się przekwaterowywać, co oznacza taszczenie bagaży do hotelu, więc nie należy biadolić, tylko trud ofiarować Bogu.
Pielgrzym na trasie
Ewa Weintrit, 20 lat w zawodzie pilota, właścicielka biura Ave, rekomendującego się jako firma pobłogosławiona przez Jana Pawła II z okazji 10-lecia pracy, nastawia na najważniejsze: pielgrzym nie zwiedza, pielgrzym nawiedza. To znaczy, że nie wchodzi się do świątyni i nie patrzy, kto jest autorem fresków, w którym wieku je namalował i tak dalej, tylko wchodzi się i kłania. Że turyści to grupa indywidualistów, gdzie każdy może mieć własne preferencje, a pielgrzym ma mieć w centrum trud, eucharystię i kapłana. Potem Ewa Weintrit uzgadnia kwestię zajmowania miejsc w autokarze, żeby nie było chaosu, radzi zrobić grafik, kto siedzi obok kogo.