Apartamenty władzy
Apartamenty władzy. Nawrocki tłumaczy się mętnie. Sprawdzamy, jak się inni urządzili za państwowe
Sprawa 116-metrowego apartamentu Muzeum II Wojny Światowej, który przez 200 dni zarezerwował dla siebie ówczesny dyrektor Karol Nawrocki, wywołuje niesmak w PiS i zaniepokojenie w partyjnym sztabie wyborczym. Jako pierwsza napisała o tym „Gazeta Wyborcza”. Oficjalny przekaz partyjny wygłosił w Sejmie Jarosław Kaczyński: „To wszystko są bajeczki, nie macie żadnego kija na niego”. Ale nieoficjalnie można usłyszeć od ważnych polityków PiS coś innego. – Kręcimy spoty szczęśliwej rodzinki Nawrockiego, a tu nagle się okazuje, że Karol coś kręci, bo spędził tyle nocy i dni w apartamencie nieopodal domu i to nie wiadomo z kim i po co. Mogli mieć problemy małżeńskie, zdarza się, ale trzeba było ogłosić, że wyszli z tego wzmocnieni, pokryć koszty i po sprawie. A tak brniemy w jakieś mało wiarygodne opowieści – podsumowuje nasz rozmówca.
Nawrocki tłumaczył, że „jeśli mieszkałem w miejscu swojej pracy, to w jednym z pokoi albo czasami w apartamencie, gdy wykonywałem swoje obowiązki albo gdy byłem na kwarantannie przez 10 dni w sposób ciągły, nigdy dłużej”. W minionym tygodniu w Ciechanowie zarzucił mediom, że w ich ustaleniach nic się nie zgadza, że „śledczy dziennikarze nie są w stanie sprawdzić Facebooka”. Sprawdziliśmy FB Nawrockiego i faktycznie 9 listopada 2020 r. opublikował tam zdjęcie, a do niego opis, że „Covid pokonany. Po 12 dniach izolacji – wolność”. Przedstawił bilans kwarantanny: 9 ciekawych treningów; 2 tys. stron książek; ponad 200 decyzji (w większości udanych); schemat dnia wyznaczały Koronka do Miłosierdzia Bożego z Łagiewnik (TVP) i Apel Jasnogórski (TV Trwam). Jednak z oświadczenia Muzeum II WŚ wynika, że w dniu wyjścia z kwarantanny znowu zarezerwował pokój aż do Wigilii (z krótką, dwudniową przerwą), a potem dalej od 28 grudnia aż do kwietnia 2021 r.