W obozie rządzącym atmosfera daleka od rodzinnej, mnożą się konflikty i nieporozumienia. Na imprezie urodzinowej posła PSL Adama Dziedzica solenizant ruszył z pięściami na kuzyna; musiały interweniować policja i pogotowie.
Powodem miały być zarzuty kuzyna dotyczące niespełnienia oczekiwań związanych z pełnioną przez Dziedzica funkcją. „Mój kuzyn miał oczekiwania względem swojej kariery” – wyjaśnił obecny poseł, a wcześniej wójt gminy Świlcza na Podkarpaciu.
Sądząc po jego reakcji, oczekiwania kuzyna były mocno wygórowane. Z upublicznionych przez niego zapisów rozmów wynika, że kuzyn w niewybredny sposób domagał się „stanowiska na wysokim szczeblu” – najpierw w Orlenie, Wodach Polskich i resorcie sportu, a następnie w strukturach partyjnych PSL. Nie jest jasne, czy desperacja kuzyna wynikała z faktu, że mimo obecności Dziedzica w Sejmie żadnej kariery nie zrobił, czy z faktu, że zrobił, ale nie był z niej zadowolony, bo uważał, że jest ona poniżej możliwości posła Dziedzica.
Osobiście uważam, że jeśli ten kuzyn na posła Dziedzica głosował, to jako jego wyborca miał prawo mieć oczekiwania i domagać się ich spełnienia. Z tym że może niepotrzebnie eskalował je na urodzinach. Alkohol sprzyja nieskrępowanemu artykułowaniu oczekiwań, ale do czasu. Możliwe, że w pewnym momencie kuzyn zaczął artykułować tak niewyraźnie, że osiągnięcie konsensu było wykluczone.
Mógł też znajdować się pod silną presją osób siedzących przy stole obok niego, podsycających jego oczekiwania z pozycji godnościowych i prących do konfrontacji za wszelką cenę. Poseł musiał reagować, żeby fala oczekiwań i związanych z nimi niepokojów nie rozlała się na innych uczestników imprezy, ich kuzynów, znajomych, żony i partnerki. Po kilkunastu toastach te osoby także mogły zacząć oczekiwać na rozpoczęcie karier w Orlenie, Wodach Polskich i strukturach PSL.