Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Samo przez się

Tyle wspaniałych rzeczy można robić bez słów – i nie mówię tu tylko o relacjach tzw. romantycznych, ale w ogóle o tym, jak być blisko z wybranymi ludźmi.

Bardzo lubię gadać. Gadam zawodowo, prywatnie, słucham rozmawiających ludzi, patrzę na rozmawiających ludzi, czytam słowa i je piszę, obtaczam się w panierce wymiany zdań w mediach społecznościowych, literki obracam w palcach, głoski w ustach, żyję cała unurzana w werbalnej i pisemnej komunikacji. Czy jestem sama w tym zanurzeniu – nie sądzę. Widzę i słyszę, że jesteśmy rozgadanym, wręcz kakofonicznym społeczeństwem. Zanim złapiesz na dobre sens, idzie już następny komunikat i następny.

Włączyłam sobie niedawno – bardzo z siebie zadowolona, że konieczne krzątactwo domowe dopełniam czymś bardziej rozwijającym – podkast z Esther Perel, terapeutką i pisarką. Zmiatałam okruchy z podłogi i słuchałam. Koty przyglądały się ruchom szczotki. To nasz codzienny rytuał. Pięknymi złożonymi zdaniami Perel tłumaczyła, że rozmawianie jest przereklamowane. Jak to, terapeutka, która używa talking cure? Zamarłam z na wpół wymytym talerzem w rękach.

Walczymy o głos, o wolność słowa, o bardziej konstruktywny dialog, o prawdę słów, adekwatność, czytanie ze zrozumieniem, o świadectwa, o narracje – to ważne, bo dziś większość sfery publicznej wypełnia mowa-trawa, zdania kikuty i okrągłe stwierdzenia, które toczą się bez celu. Demokracja to nieustanne gadanie. Ale przecież istnieje jeszcze sfera pozawerbalnej wspólnoty, pozawerbalnej komunikacji, którą trzeba – no właśnie – opowiedzieć, przeżyć? A może najpierw zauważyć?

Nic tak nie zbliża ludzi, nawet obcych, o odmiennych poglądach, jak wykonywanie czegoś razem: dzierganie czy szycie, gotowanie, gra czy zabawa. Niby to wiemy, prawda? Ale robimy to jednak bardzo rzadko, nawet z przyjaciółmi. Mówimy, że gesty są ważniejsze niż słowa, a jednak najczęściej oczekujemy tylko tych gestów wyuczonych: prezentu na urodziny, gwiazdkę, walentynki, a tych codziennych najczęściej nie zauważamy.

Polityka 8.2025 (3503) z dnia 18.02.2025; Felietony; s. 89
Reklama