Parafrazując słynną sentencję polskiego trenera szczypiornistów: „80 dni to bardzo dużo czasu”. Wystarczy odebrać piłkę, wymienić podanie i strzelić na pustą. Na niespełna trzy miesiące przed pierwszą turą wyborów kandydat Trzeciej Drogi ma podobny plan. Mówił o nim podczas czwartkowego spotkania po powrocie z Węgier i Słowacji.
„80 dni przed nami i decyzją, którą podejmą Polki i Polacy. Nie patrzcie na żadne sondaże, na żadne procenty, to dzisiaj kompletnie nie jest istotne” – przekonywał zgromadzonych parlamentarzystów, ministrów i sympatyków Polski 2050. Plan zakłada mobilizację partyjnych struktur i wyjście do ludzi, których trzeba przekonywać, aby nie ulegali złym emocjom wobec rządu i obietnicom populistów. Przemowa marszałka tchnęła życie w zdezorientowanych słabą kampanią współpracowników. Pozostaje zwalczyć dwie przeciwności: brak pieniędzy i czasu.
Hołownia: Trzeba obudzić Polskę
W tym tygodniu Szymon Hołownia odwiedził politycznych i środkowoeuropejskich sąsiadów Polski: Węgry i Słowację. „Pojechałem, żeby słuchać i żeby zobaczyć, czy ścieżka, którą podążamy w Polsce, nie jest aby powtórzeniem scenariusza, który zrealizował się u naszych sąsiadów. Znam już odpowiedź: jest” – informował o celu podróży na X.
Rozmowy z prezydentką Słowacji Zuzaną Čaputovą i liderami węgierskiej opozycji miały pomóc znaleźć sposób na walkę z nastrojami populistycznymi – zarówno z lewej, jak i prawej strony. Podczas spotkania padały analogie do sytuacji m.in. w Austrii i Niemczech. Marszałek ostrzegał, że „autokraci nie spadają z nieba”, a także snuł obrazowe przestrogi o rządzie Sławomira Mentzena z Konfederacji, w którego skład wejdą tacy politycy jak Roman Fritz, Grzegorz Braun i Kaja Godek. Nie zabrakło odniesień do sukcesu wyborczego AfD w Niemczech, partii współpracującej z częścią polityków Konfederacji.
Polskę, zdaniem marszałka Hołowni, należy obudzić, czyli „wyjść do ludzi i dotknąć tego, co ich dotyka”. „Można ją obudzić tylko przez to, że zrozumie się, że wczuje się, że wsłucha się w tych, którzy z tym, w którą stronę idzie Polska, mają jakiś kłopot, mają niepewność w sobie, obawiają się o przyszłość” – przekonywał. Tylko tak nauczymy się na błędach innych.
Czytaj też: Szymon Hołownia też ruszył z kampanią. To ma być Belweder na kółkach, „żaden symetryzm”
Hołownia: Proponujmy lekarstwo
Sztabowcy Hołowni twierdzą w rozmowach z „Polityką”, że rękami nowego szefa Jacka Cichockiego kampania odżywa. Trudny do dostosowania grafik marszałka – ze względu na posiedzenia Sejmu, wnioski immunitetowe i wyjazdy zagraniczne – wypełnia się spotkaniami i planowanymi z coraz większym wyprzedzeniem objazdami. Ze względu na ograniczony obowiązkami czas w kampanii mają pomóc posłowie i posłanki, a także strategiczny wybór miejscowości. – Chcemy jechać tam, gdzie niezadowolenie z rządu jest największe i wyborcy odwracają się do PiS i Konfederacji – tłumaczy członek sztabu.
Sam Hołownia zapowiada, że nie interesuje go „odhaczanie” po siedem miejscowości dziennie, a spotkanie, w którym ma czas wysłuchać drugiej strony, ustosunkować się do obaw i niezadowolenia. „Bardzo was proszę, żebyście w tych najbliższych dniach w swoich regionach, w miejscach, w których pracujecie, zadbali o to, żebyśmy takich spotkań, takich rozmów mieli jak najwięcej, żebyśmy jak najwięcej o tej Polsce rozmawiali, żebyśmy jak najwięcej obaw ludzkich wyciągali na światło dzienne, żebyśmy się z nimi mierzyli” – apelował do polityków i polityczek swojej formacji.
W rozmowach z „Polityką” ministrowie i wiceministrowie Polski 2050 przyznają, że potrzebowali ze strony lidera zagrzania do boju i wskazania celu. Szymon Hołownia zalecał, aby do wyborców przemawiać z „empatią i siłą, odwagą i prawdą”, „mówić o chorobie, ale pokazywać lekarstwo”.
Czytaj też: Hołownia przeprasza, dziękuje i prosi: Dajcie nam szansę na kolejne okrążenia, dowieziemy
Patriotyzm gospodarczy
Przemowa Hołowni, zgodnie z gorącymi komentarzami polityków i polityczek partii, rozbudziła uśpioną energię. Jeśli plan z zaangażowaniem struktur – budowanych oddolnie i sprawnych mimo skali nieporównywalnie mniejszej niż w innych ugrupowaniach – się powiedzie, to ostatnie trzy miesiące kampanii mogą zaskoczyć. Duży wpływ na zakres działalności będą miały finanse, na których nadmiar partia nie narzeka, choć liczy na środki od darczyńców.
Otwartemu spotkaniu lidera Polski 2050 z członkami ruchu towarzyszyły inne aktywności. Hołownia spotkał się przedstawicielami firm konkurujących z amerykańskimi gigantami cyfrowymi, by omówić możliwość przechowywania polskich danych na polskich serwerach. Przekazał, że rodzimi przedsiębiorcy są gotowi się tego podjąć. To odpowiedź na niedawne ogłoszenie przez premiera Donalda Tuska współpracy m.in. z Google. Jednym z haseł kampanii zarówno Szymona Hołowni, jak i Rafała Trzaskowskiego jest „patriotyzm gospodarczy”.
Marszałek, idąc drogą „tego, co dotyka ludzi”, zaangażował się w dyskusję nad kosztami kredytów. Na konferencji mówił, że Polska ma najdroższe kredyty w Unii. Spotkał się z szefem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów i wystosował pismo do prezesa NBP z prośbą o obniżenie stóp procentowych. W liście do Adama Glapińskiego zwraca uwagę na „wyraźny trend łagodzenia polityki pieniężnej przez banki centralne”, za przykład podając Czechy, i wyraził nadzieję, że bank centralny przy decyzjach uwzględnia „koszty życia, jakie ponoszą aktualnie obywatele Rzeczypospolitej”.
Mentzen goni Hołownię
Na drodze Hołowni do podium stoi Sławomir Mentzen. O liderze Konfederacji marszałek wypowiadał się ostro nie tylko przy okazji współpracy z AfD, ale również rysując program polityczny konkurencji. Zdefiniował go jako „darwinizm i kanibalizm społeczny”, w którym „silniejsi zjedzą słabszych”, odnosząc się do cięć w ochronie zdrowia czy minimalizacji roli państwa.
Sondaże nie spędzają snu z powiek marszałkowi. Sztabowcy przekonują, że kampania dopiero się zaczyna, a kandydat przywołuje badania z sierpnia 2023 r., które na trzy miesiące przed wyborami usadawiały Trzecią Drogę pod progiem wyborczym. Wieszczenie słabego wyniku lub ewentualnego wycofania się z wyborów ma być kierowane pod adresem lidera Polski 2050 ze strony mediów wolnych, choć niekoniecznie życzliwych ugrupowaniu – mówi się w sztabie.
Życzliwie zatem pozostaje zauważyć, że samo zaproszenie wyborców zirytowanych zastojem w pracach rządowych, niezrozumiałą polityką, pełnych lęków przed wojną, cenami i trumpizmem nie wystarczy. Sławomir Mentzen pokazuje, że wyborców się nie zaprasza do stolika w cierpliwym oczekiwaniu, ale należy ich znaleźć. W Brzezinach, Rzgowie, Pabianicach czy Łasku.