Irytujące są narzekania, że nie wiadomo, czy fakt, że prezydent Duda poleciał za ocean na ośmiominutową rozmowę z Donaldem Trumpem, to kompromitacja czy sukces. O tym, że to sukces, świadczy nie tylko to, że szef gabinetu Dudy Marcin Mastalerek zapewnił, że to sukces. Ani nawet to, że prezydent Polski pokazał charakter i nieustępliwość, czekając na Trumpa godzinę, na co prezydentom wielu innych krajów mogłoby zabraknąć wytrwałości.
Uważam, że największym sukcesem Dudy było to, że Trump w końcu przyszedł, a także to, że przez osiem minut polski prezydent zdołał uzyskać wiele w sprawie gwarancji bezpieczeństwa dla naszego kraju, mianowicie zapewnienie Trumpa, żeby Duda się nie martwił. Nie wiem, czy w osiem minut można było osiągnąć więcej. Oczywiście, gdyby Duda usłyszał od Trumpa to samo w cztery albo pięć minut, jego sukces byłby jeszcze bardziej spektakularny, ale i tak sądzę, że mamy się z czego cieszyć.
Jeszcze większym sukcesem od rozmowy Dudy z Trumpem była bezpośrednia transmisja TV Republika z godzinnego oczekiwania naszego prezydenta na tę rozmowę. Transmisja pokazała bez cięć i skrótów kulisy prezydentury Andrzeja Dudy, polegające na tym, że gdy Duda jest z kimś ważnym umówiony, to nie wiadomo, czy ten ktoś przyjdzie, kiedy i ile czasu będzie się na niego czekało, chodząc w tę i z powrotem po pokoju, zamiast robić coś pożytecznego, np. jeździć na nartach. Miejmy nadzieję, że stacja pójdzie za ciosem i wkrótce doczekamy się innych transmisji, np. z oczekiwania Karola Nawrockiego pod drzwiami gabinetu Jarosława Kaczyńskiego albo z oczekiwania Kaczyńskiego na prawdę o zamachu smoleńskim, która – jak wiadomo – jest już coraz bliżej.
Telewizja braci Karnowskich nie ma tak dobrych pomysłów, ale też robi, co może. Niedawno reporter tej stacji opluł na spotkaniu z udziałem Rafała Trzaskowskiego jednego z jego współpracowników, tłumacząc, że ten utrudniał mu pracę.