To nie klęska
Prof. Markowski dla „Polityki”. Skręt w prawo to błąd. Tusk się myli, tam nie ma co szukać elektoratu
JAKUB MAJMUREK: – Trwa dyskusja nad przyczynami klęski Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich. Czy była ona pana zdaniem efektem błędów w kampanii, niepopularności rządu Tuska, czy może zdecydowanego przesunięcia polskiego społeczeństwa na prawo?
RADOSŁAW MARKOWSKI: – Na pewno nie był to ten ostatni powód. Badania Europejskiego Sondażu Społecznego, najlepsze, jakie są dostępne, pokazują, że biorąc pod uwagę niemal wszystkie możliwe wskaźniki – poparcie dla prawa do aborcji, związków partnerskich, stosunek do imigrantów, relacje państwo – Kościół, obecność Polski w Unii Europejskiej – polskie społeczeństwo wcale nie jest konserwatywne i nacjonalistyczne. Wręcz przeciwnie: jest raczej liberalne, progresywne i kosmopolityczne, opowiada się za różnymi postępowymi rozwiązaniami w proporcjach 2 do 1, w najgorszym przypadku 5 do 4.
Skąd więc klęska Trzaskowskiego?
Używa pan już drugi raz określenia klęska, z którym bym się nie zgodził. Sięgnijmy do konkretnych liczb. W 2023 r. PiS wygrał z Koalicją Obywatelską różnicą 4 pkt proc. Teraz kandydat PiS wygrał z kandydatem KO różnicą 1,78 pkt proc.
Zabrakło mu jednak tych 370 tys. głosów. Dlaczego?
W tej kampanii mieliśmy z jednej strony kandydata, który doskonale nadawał się na prezydenta, ale miał fatalnie zrobioną kampanię, ze sztabem działającym czasem jak we mgle; z drugiej kandydata, który zupełnie nie nadawał się na najwyższy urząd w kraju, ze świetnym sztabem, który – rozpatrując to czysto w kategoriach politycznego rzemiosła – naprawdę zasługuje na jakiegoś kampanijnego Nobla za to, że z kogoś takiego jak Karol Nawrocki byli w stanie stworzyć przyszłego prezydenta Polski.