Ostateczne obliczanie
Czy powtórne liczenie głosów ma sens? Może zmienić się wynik? I o co chodzi z tymi anomaliami
Poniedziałek 16 czerwca był ostatnim dniem na składanie do Sądu Najwyższego protestów przeciwko wyborowi prezydenta. Te jednak nadal spływają pocztą. Do poniedziałku w SN zarejestrowano 10,5 tys. protestów, a według szacunków w sumie wpłynęło blisko 50 tys.
Znikające głosy
Najpierw każdy protest rozpoznawany jest przez skład trzech sędziów SN z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, w której są sami wadliwie obsadzeni neosędziowie. Także ta izba – ale już w pełnym składzie – stwierdza później, czy wybory były ważne. Uchwała w tej sprawie zapada na jawnym posiedzeniu w ciągu 30 dni od podania wyników wyborów do publicznej wiadomości. Oznacza to, że ostatnim dniem na podjęcie uchwały jest 2 lipca.
Przypomnijmy: Karol Nawrocki wygrał wybory prezydenckie, dostając 10 606 877 głosów (50,89 proc.). Rafał Trzaskowski miał poparcie 10 237 286 wyborców (49,11 proc.). Do poniedziałku Izba zleciła ponowne liczenie w 13 komisjach obwodowych. Głosy liczą sądy rejonowe z terenu danej komisji obwodowej. Ich wyliczenia są niejawne. Jednak Mariuszowi Jałoszewskiemu udało się do nich dotrzeć i w sobotę w OKO.press opublikował efekt ich prac.
„W 11 z 13 komisji zamieniono głosy na niekorzyść Trzaskowskiego. Jego głosy dosypano Nawrockiemu” – czytamy na portalu. „W dziewięciu komisjach wyborczych większościowe głosy oddane na Trzaskowskiego przypisano Nawrockiemu. A w dwóch komisjach w Bielsku-Białej i Kamiennej Górze głosy oddane na Trzaskowskiego wprost dosypano do worków z głosami na Nawrockiego. Trzaskowski stracił tak 2609 głosów” – pisze Jałoszewski.
W komisji nr 13 w Mińsku Mazowieckim podano, że wygrał Nawrocki – 611 głosów; Trzaskowski dostał ich 363. Po powtórnym przeliczeniu na polecenie SN okazało się, że jednak wygrał Trzaskowski, a jego głosy przypisano Nawrockiemu.