Pani Jola (1950–2025). Wiedza i cierpliwość. Rozumiała Rosję, zanim Zachód się połapał
Gdy zapytałem kiedyś gen. Macieja Hunię, jednego z najważniejszych ludzi kontrwywiadu III RP, a obecnie ambasadora w Izraelu, za co ceni OSW, odparł, że przede wszystkim za analizy Jolanty Darczewskiej na temat rosyjskich specsłużb. – Potrafiła jak nikt inny „czytać między wierszami” komunikatów Kremla, zdań rzuconych mimochodem na konferencjach prasowych, a potem znaleźć w rzeczywistości skutki tych słów, zanim ktokolwiek zrozumiał całość – mówi Bartłomiej Sienkiewicz, dziś polityk, a wcześniej jedna z najważniejszych postaci w historii OSW, związany także z Urzędem Ochrony Państwa.
Okręt Koszykowa
Przygoda Jolanty Darczewskiej z „Okrętem Koszykowa” (OSW mieści się przy ul. Koszykowej w Warszawie) zaczęła się w 1992 r. Sam Ośrodek w 1990 powołał do życia premier Tadeusz Mazowiecki, a tworzył go Marek Karp. OSW przez lata pracował na swoją renomę. Dziś jest jednym z ważniejszych think tanków w Europie i w NATO. Niemała w tym zasługa Pani Joli.
– Była jedną z najlepszych badaczek rosyjskiej strategii dezinformacji i dywersji, przy czym nie tylko w Polsce. Jej raporty wydane przez OSW po angielsku miały zawsze wiele cytowań za granicą – mówi dyrektor OSW Wojciech Konończuk, który zresztą „zaokrętował” się na Koszykowej w 2007 r., gdy OSW kierowała pani Darczewska (była dyrektorką w latach 2007–11).
Jej analizy na temat rosyjskich służb – czasem krótkie noty, czasem o objętości książki – szły w setki. Do dziś stanowią kompendium wiedzy o rosyjskich elitach. Konończuk podkreśla, że wiele tekstów Darczewskiej miało charakter prekursorski.
– Tak było w sprawie nowej doktryny informacyjnej Rosji, czyli manipulacji, agresji propagandowej i innych operacji medialnych – dodaje Sienkiewicz.