Plan zemsty
Kaczyńskiego plan zemsty. Ma trzy części. Gotowy jest na moralnie wątpliwe rozwiązania
Tworzone jest wrażenie – z wykorzystaniem marketingowych chwytów – że PiS i reszta prawicy wypełniają już całą polityczną przestrzeń, a ludzie z kręgu władzy plączą się w tym wszystkim bez sensu jako petenci na łasce nieuchronnie nadchodzących nowych rządów. Niedawno Jarosław Kaczyński powiedział w Szczecinie: „Bitwa jeszcze trwa, ale wydaje się, że jesteśmy bardzo bliscy zwycięstwa”. A na Tuska ma czekać kara za szykowany po wyborach prezydenckich „zamach stanu”, co ostatnio głoszą prawicowe media, a zwolennicy Kaczyńskiego w socialach spodziewają się „dożywocia”.
Dyskusja na prawicy toczy się więc raczej nad strategią zmiany: czy jeszcze w tej kadencji próbować instalować „bezpartyjnego premiera technicznego”, czy poczekać do 2027 r. na zupełne wykrwawienie się tej ekipy. Tak czy inaczej, wrogowie PiS już są typowani, namierzani, a wielowymiarowa zemsta jest przedstawiana jako nieuchronna. PiS był zawsze sprawny w narzucaniu psychologicznej przewagi, a druga strona łatwo się temu poddawała.
Wagi nabierają zatem polityczne plany Kaczyńskiego głoszące, jak ma wyglądać trzecia odsłona jego rządów. Jeśli niespecjalnie można wierzyć w jego kolejne zapewnienia o odejściu z polityki, to akurat zapowiedzi, co chce zrobić z państwem, są potem (i były) rzeczywiście realizowane.
Zabezpieczanie wolności
Teraz Kaczyński mówi o koniecznych głębokich zmianach ustrojowych, a Jacek Sasin doprecyzował, że ma powstać pisowski projekt konstytucji. Już kiedyś, przed dekadą, PiS miał taki dokument, ale po ówczesnych wyborach gdzieś go schował, może także dlatego, że był w nim zawarty pomysł, aby powiększyć władzę prezydencką, co przy niepoważanym przez Kaczyńskiego Andrzeju Dudzie straciło aktualność.