Z IPN do BBN
Cień Cenckiewicza. „Zdaje się, że uważa rząd za grupę rosyjskich szpiegów. Dialog będzie trudny”
Rozmowy o nowym szefie BBN odmawia obecny dyrektor Wojskowego Biura Historycznego prof. Grzegorz Motyka, który to stanowisko objął po Cenckiewiczu. Z wyraźnym rozbawieniem dodaje jednak, że się dziwi tym, którzy się dziwią temu awansowi. Krzysztof Wyszkowski, współpracownik Komitetu Obrony Robotników, jeden z twórców Wolnych Związków Zawodowych Wybrzeża, od 2016 r. członek Kolegium Instytutu Pamięci Narodowej, zgadza się na rozmowę 11 lipca rano, bo dzień wcześniej wieczorem jest na mszy w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej. W piątek rano wysyła jednak esemesa: „Szanowna Pani, przykro mi, ale uświadomiłem sobie, gdzie Pani pracuje, więc odmawiam rozmowy o szlachetnych ludziach, których Pani zakład pracy z zasady przedstawia fałszywie”.
Sympatie i antypatie Cenckiewicza
Prof. Antoni Dudek, jeden z promotorów prof. Sławomira Cenckiewicza i jeden z najostrzejszych krytyków Karola Nawrockiego w kampanii prezydenckiej, o szefie BBN też nie chce mówić, ale poleca za to swoją książkę sprzed kilkunastu lat o Instytucie Pamięci Narodowej. Można w niej znaleźć taki fragment: „Tego naukowca poznałem w 2001 r., gdy znalazł się w koordynowanym przeze mnie zespole przygotowującym monografię stanu wojennego. Należał do jego najzdolniejszych uczestników, czego dowodem był znakomicie napisany tekst o Pomorzu Gdańskim. Dlatego – jeszcze przed publikacją książki w wersji papierowej – wybrałem m.in. jego rozdział do prezentacji na stronie internetowej Instytutu. I wtedy doszło do incydentu, który pokazał, że Cenckiewicz ma też łatwość w formułowaniu daleko idących ocen na podstawie ograniczonej bazy źródłowej.