Nawrocki wziął się do wetowania, chce rządzić Polską. Przekona się wkrótce, jakie to naiwne
Prezydent Karol Nawrocki wziął się do wetowania. Niczego innego się po nim nie spodziewaliśmy, jakkolwiek trzeba przyznać, że podpisuje znaczną większość przedkładanych mu ustaw. Weta są jak dotąd cztery, lecz żadne z nich nie jest związane z wątpliwą konstytucyjnością ustaw, a wynika jedynie z osobistych przekonań Nawrockiego oraz populistycznej „linii programowej” PiS.
Nawrocki wetuje małostkowo
Najpierw zawetował ustawę „wiatrakową”, bo był w niej zawarty zapis skracający dystans instalacji wiatrowych z 700 do 500 m od zabudowań. Nawrocki uznał, że ustawa jest wynikiem lobbingu oraz że szantażuje się go wiązaniem obniżenia cen energii ze sprawą wiatraków. Tymczasem energia wiatrowa jest po prostu tańsza i jeśli prąd ma być faktycznie (a nie tylko w wyniku administracyjnego „mrożenia cen”) tańszy, to udział odnawialnych źródeł energii w tzw. miksie energetycznym musi wzrosnąć.
Poza tym Nawrocki nie widzi całej śmieszności sytuacji, gdy jako prezydent wykłóca się z parlamentem i rządem o to, gdzie mają stać instalacje wiatrowe. Najwyraźniej ma ochotę sprawować władzę wykonawczą – i to na bardzo detalicznym poziomie.
W poniedziałek odrzucił aż trzy ustawy, i znów bez związku z konstytucją, za to w poczuciu, że ma prawo podpisywać lub nie wedle własnego uznania. Pierwsze dwie to, technicznie biorąc, jeden dokument – nowelizacja kodeksu karnego skarbowego oraz ordynacji podatkowej, służąca uproszczeniu procedur. Przy okazji zmniejszono grzywny za uchybienia podatników niepowodujące strat w podatkach, czyli w praktyce za spóźnienia i błędy w składnych przez przedsiębiorców dokumentach.
Dla skrajnej prawicy surowe kary (nie dla swoich!