Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Nawrocki proponuje „rozejm” w sprawie ambasad. Ani to poważne, ani profesjonalne

Rada Gabinetowa, 27 sierpnia 2025 r. Rada Gabinetowa, 27 sierpnia 2025 r. Kancelaria Prezydenta RP
Propozycję Nawrockiego dotyczącą podziału ambasad na prezydenckie i rządowe można odczytywać jako swego rodzaju ofertę rozejmu. Szkoda, że naiwną, tak jak naiwny, przy całym swoim „twardzielstwie”, jest obecny prezydent.

Na dyplomacji i polityce międzynarodowej Karol Nawrocki zna się tyle co na językach obcych. W dziejach memów à la polonaise zapisze się nazwanie przez Nawrockiego naszego chargé d’affaires „panem szarżem”. Nie wątpię, że „szarż” wejdzie już na stałe do żargonu dyplomatycznego. To w sumie dość zabawny kontekst do niezbyt zabawnej awantury wokół nominacji ambasadorskich. Dziś wchodzi ona w nową fazę.

Rozejm według Nawrockiego

Jak czytamy w „Newsweeku”, Karol Nawrocki proponuje Donaldowi Tuskowi układ, w myśl którego decydujący głos w kwestii obsady stanowisk ambasadorskich w krajach o systemie prezydenckim, takich jak USA i Francja, oraz przy NATO i ONZ, będzie miał on, natomiast o pozostałych placówkach de facto decydować będzie rząd.

Niekompletna informacja o propozycji prezydenta pochodzi od szefa jego Biura Polityki Międzynarodowej Marcina Przydacza. Być może propozycja obejmuje również utrzymanie na placówkach w Pekinie, Bukareszcie, w ONZ i Watykanie ludzi Andrzeja Dudy. Formalnie w MSZ nic o propozycji nie wiedzą i chyba wiedzieć nie mogą, bo takiego układu po prostu nie da się sformalizować bez popełniania deliktu konstytucyjnego. Polityka międzynarodowa musi być bowiem jednolita i nie ma tu miejsca na żadną dwuwładzę. Tyle że wojna prezydenta z rządem jest faktem i dlatego można odczytywać propozycję Nawrockiego jako swego rodzaju ofertę rozejmu. Szkoda, że naiwną, tak jak naiwny, przy całym swoim „twardzielstwie”, jest Karol Nawrocki.

Nawrocki nie ukrywa, że chce mieć realną władzę. Jak najwięcej się da. Pod tym względem (i tylko pod tym) można go porównać do Lecha Wałęsy, jakkolwiek Wałęsa nie był „wynalazkiem prezesa”, lecz odwrotnie – Kaczyńscy zawdzięczają mu swoje kariery.

Reklama