Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Dziury w pamięci

Choć od drugiej wojny światowej minęły dekady, w polskiej literaturze ze świecą szukać osobistych świadectw pisarzy odkrywających niechlubną przeszłość przodków czy przodkiń.

„A mój stary opowiadał, jak z kumplami biżuterię po Żydach wykopywali, nieraz i złoty ząb się trafił”. Historia niebohaterska, zwykła, czasem zła, częściej podła, jest głęboko ukryta. Dlatego Grażyna była wdzięczna rozmówcy, że jej się zwierzył. Chociaż zabrakło jej języka w gębie, to zrozumiała, że nazwane może powinno być punktem wyjścia do rozmowy, debaty, po której wszystkim będzie lżej. Bo najgorzej z nienazwanym. Jak pasożyt wykarmi się ciszą, urośnie, wreszcie zaatakuje. Kiedy? Nie wiadomo, pewne jest tylko, że to nastąpi.

Zakłamywanie dużej i małej historii przypomina zamurowywanie rzeki. Żywy nurt można upchnąć pod ziemią, a na powierzchni wznieść cieszące oko budowle. Tylko że razem z tym, co brzydkie, zniknie i to, co wartościowe, bioróżnorodność, to, co bierze się z naturalnych procesów obumierania i odradzania. W przypadku pamięci wyparcie przynosi same szkody.

Jednym z poważnych powikłań w zakłamywaniu pamięci zbiorowej jest ropień zwany polityką historyczną. Nagle w podręcznikach zaczyna się roić od bohaterów i bohaterek. To politycy podsuwają wyborcom taki obraz, jaki ci chcieliby zobaczyć. Szyją na zamówienie bajkę, w której źli przegrywają, a dobrzy zwyciężają. Przy czym dobrzy to my, dlatego przesłanie gładko trafia. A niedługo potem na ulice wyskakują bojówki obrońców „dawnego porządku”, wyznawcy szlachciców-patriotów, wyklętych-przeklętych. I tylko o szmalcownikach w tym dyskursie nie ma mowy, bo to byt trudny do zakwalifikowania. Niby nie zdrajca, ale i nie bohater. A że wydał, bo chciał zarobić? Po co o tym mówić, cicho sza.

Szmalcowników nie uświadczysz też w opowieściach rodzinnych. A przecież przemilczenie udziału własnych przodków w niechlubnych wydarzeniach może się skończyć równie źle jak zakłamywanie historii narodowej.

Polityka 40.2025 (3534) z dnia 30.09.2025; Felietony; s. 91
Reklama