Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

wGotowości. Reporter „Polityki” na wojskowym kursie przetrwania. Grunt to ciepło i reguła „trzy razy trzy”

Ciepło da się stworzyć. Żołnierze pokazali zalety brzozowej kory, która – umiejętnie zeskrobana – tworzy fantastyczne loczki i wióry, zajmujące się ogniem od zaledwie kilku iskier. Zdjęcie ze szkolenia w Osowcu-Twierdzy w województwie podlaskim. 22 listopada 2025 r. Ciepło da się stworzyć. Żołnierze pokazali zalety brzozowej kory, która – umiejętnie zeskrobana – tworzy fantastyczne loczki i wióry, zajmujące się ogniem od zaledwie kilku iskier. Zdjęcie ze szkolenia w Osowcu-Twierdzy w województwie podlaskim. 22 listopada 2025 r. Michał Kość / Forum
Wojsko znowu otworzyło się na cywilów. Przyszli głównie starsi, organizacja musi się jeszcze poprawić. Ale niezadowolonych brak.

Jest po ósmej rano, plac apelowy podwarszawskiej jednostki wojskowej wypełnia się cywilami. Sobota, pierwszy dzień cyklu powszechnych dobrowolnych szkoleń obronnych pod hasłem: „wGotowości”. Jestem zatem wśród 18 tys. Polek i Polaków, którzy zgłosili się na pilotażowe zajęcia jeszcze w tym roku, bo program ma ruszyć pełną parą w przyszłym.

Postanowiłem sprawdzić, jak to działa, kto jest zainteresowany i jak do sprawy podchodzi wojsko, dla którego tak szeroki projekt (planowana liczba to 400 tys. uczestników) jest pierwszym takim zdarzeniem od zawieszenia zasadniczej służby w 2009 r. A tak naprawdę od czasu, gdy młodzież wcielano do niej masowo.

Czytaj też: MON promuje obronne ABC. Masowe szkolenia to nie będzie nauka strzelania

Na cebulkę

Pierwsza i najważniejsza obserwacja: wśród setek ludzi zapełniających plac do ćwiczeń musztry młodzieży prawie nie ma. Dominują 40- i 50-latkowie, jest wielu seniorów – nawet grubo po sześćdziesiątce – ale nastolatków czy 20-latków nie widać. Najmłodsza z wyglądu osoba, którą spytałem o wiek, drobna dziewczyna, miała 23 lata. O szkoleniach dowiedziała się z telewizji, przyszła z ciekawości. Była w mojej grupie, więc widziałem, jak chwilami drży z zimna (większość czasu spędziliśmy na powietrzu, co nie do końca zostało zapowiedziane w mailach przed szkoleniem), ale się nie poddała. Także małżeństwo grubo po sześćdziesiątce trzymało się dzielnie mimo dojmującego chłodu i długich okresów wyczekiwania, aż znowu coś trzeba będzie robić.

Pomimo określenia tej części jako kurs przetrwania nie było biegania po lesie, budowania schronień ani przeprawiania się przez bagna.

Reklama