Niezużyte życzenia
Niezużyte życzenia. Co poszło nie tak? Takiego politycznego Frankensteina lepiej sobie nie wyobrażać
Niemal pewne wtedy zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego miało dać koalicji 15 października dwa i pół roku uspokojenia, możliwość spełnienia obietnic, uporządkowania państwa i prawa, rozładowania – rozgrzanych czterema kolejnymi kampaniami – politycznych emocji i podziałów. A szansę na pokój w Ukrainie niosła rozpoczynająca się za moment prezydentura Donalda Trumpa („zakończę tę wojnę w 24 godziny”). Nawet niewierzący w Trumpa zapewne nie spodziewali się jednak takiego obrotu, czy też wywrotu, amerykańskiej polityki: dogadywania się z Putinem kosztem Ukrainy, wypowiedzenia strategicznego partnerstwa z Unią Europejską, komercjalizacji NATO, w sumie – ośmieszenia Ameryki.
A w Polsce? Mówiąc najkrócej: 1 czerwca wyborcy (fakt, że nieznaczną większością) odwołali „rewolucję październikową” 2023 r., wybrali wojnę na górze, otworzyli drogę powrotu do władzy dla prawicy, tym razem w wersji jeszcze bardziej skrajnej i radykalnej niż sam PiS. Rządy koalicji PiS-Konfederacja-Korona – pod patronatem Karola Nawrockiego – to według dzisiejszych sondaży najbardziej prawdopodobna wersja naszej politycznej przyszłości. Na razie – zwłaszcza w święta – lepiej sobie takiego politycznego Frankensteina nie wyobrażać.
Pokoleniowe pęknięcie
Co poszło nie tak? Poświęciliśmy temu dziesiątki artykułów, wywiadów, analiz. Szukając odpowiedzi, coraz częściej zanurzamy się w sferę zbiorowej psychologii, nawet psychoanalizy. Mamy jakiś zbiorowy eskapizm, ucieczkę od nieprzyjemnej, niebezpiecznej rzeczywistości w zaprzeczenie, poszukiwanie prostych recept i charyzmatycznych przywódców. Eksperci powtarzają, że dziś, za pośrednictwem wszechobecnych mediów społecznościowych, rządzą nami emocje, one są podstawowym narzędziem komunikacji.