Kraj

Pani minister i te panie

Chciałoby się wierzyć w zapewnienie min. Ewy Kopacz, że po latach obietnic składanych przez poprzednich polityków doczekamy się wreszcie koszyka świadczeń gwarantowanych. Fot.  Karol Piechocki / REPORTER Chciałoby się wierzyć w zapewnienie min. Ewy Kopacz, że po latach obietnic składanych przez poprzednich polityków doczekamy się wreszcie koszyka świadczeń gwarantowanych. Fot. Karol Piechocki / REPORTER
Jak wyciągnąć zdrowie z zapaści? Na początek rząd musi ugasić pożary i rozbroić kilka min.

Hasła i przyrzeczenia powtarzane na użytek kampanii wyborczej (także to: nie będziemy prywatyzować szpitali) do niczego się już nie przydadzą. Nadszedł czas prawdy: jak sprawić, by lekarze i pielęgniarki - „te panie", jak je nazwał premier Kaczyński - lepiej zarabiali i nie musieli szukać zatrudnienia za granicą, a pacjenci nie czekali w kolejkach i leczyli się w lepszych warunkach? Platformie Obywatelskiej, partii do tej pory opozycyjnej, przypadała na razie wdzięczna rola recenzentki reform, które ochronie zdrowia fundowała władza - zarówno, gdy ministrem był grabarz kas chorych Mariusz Łapiński z SLD, jak i przez ostatnie dwa lata, gdy resortem kierował w imieniu Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Religa.

Nocne rozmowy

Obie partie zostawiły po sobie taki bałagan, że nowy rząd ma olbrzymie pole do popisu. Ale na tym polu jest wiele min. W tej dziedzinie, niezależnie od rozbudzonych oczekiwań, wciąż można jeszcze sporo popsuć. Czy nowa minister Ewa Kopacz ma tego świadomość? - Oczywiście, że tak - odpowiada, zaciągając się kolejnym papierosem. Prosi, by wybaczyć jej tę jedyną, jak mówi, słabość. - Zamierzam wszystko planować rozsądnie. Ufam, że można budować nowy system na porozumieniu. Będę starała się ze wszystkimi dogadać.

Nie będzie to łatwe. Nawet dla minister, o której blisko zaprzyjaźniony z nią premier opowiada w mediach, że jak nikt inny zna się na sztuce negocjacji, bo potrafiła dogadać się w macierzystym Szydłowcu z sześcioma związkami zawodowymi. Przy całym szacunku dla tych umiejętności, które Ewa Kopacz pokazała, kierując ZOZ w 12-tys. mieście (w latach 1995-2001), stoją dziś przed nią dużo większe wyzwania. Bo kto dotyka problemów służby zdrowia, od razu zanurza się w głębokim morzu sprzecznych interesów.

Polityka 48.2007 (2631) z dnia 01.12.2007; Rynek; s. 54
Reklama