Kraj

Po co nam Warszawa?

Na zdjęciu uczestnicy II Marszu Autonomii. Fot. Ahorcado, Flickr (CC BY SA) Na zdjęciu uczestnicy II Marszu Autonomii. Fot. Ahorcado, Flickr (CC BY SA)
Ruch Autonomii Śląska postrzegany był do tej pory jako regionalny folklor polityczny. Wszystko było w porządku, dopóki zrzeszał wyłącznie Ślązaków. Teraz jest inaczej. Czy to znaczy, że groźniej?

Kilka lat temu autonomistami zajmował się Urząd Ochrony Państwa (tytuł niedawnej konferencji: „Przejawy separatyzmu na Górnym Śląsku”). Od 2004 r. na czele RAŚ stoi Jerzy Gorzelik, rocznik 1968. Wcześniej ruchem kierowali ludzie pamiętający przedwojenną autonomię. Ślązacy z krwi i kości. – Jestem Ślązakiem, bo jestem stąd – mówi Gorzelik. Właśnie ta deklaracja stała się powodem narodowej troski o polską rację stanu na Śląsku. Pod kierownictwem Gorzelika zmieniono w statucie RAŚ definicję Ślązaka. Wcześniej autonomiści odwoływali się do wielopokoleniowych korzeni. Teraz RAŚ liczy prawie 7 tys. członków i przyjmowani są wszyscy, którzy akceptują statut ruchu. Przewodniczący zaprasza dominującą na Śląsku polską ludność napływową. Miszungów i krojcoków, jak się nazywa pokolenia z małżeństw mieszanych; krzoków, którzy za pracą przywędrowali tu z różnych regionów kraju i zapuścili korzenie. Przyciąga zdeklarowanych Niemców i Ślązaków skłaniających się ku niemieckości.

Czy to jest groźne dla Polski? – pyta retorycznie Gorzelik. Jest zniesmaczony dyskusją o separatyzmie na Górnym Śląsku. – Generalnie nie odróżniano separatyzmu od autonomii – zauważa.

Przedwojenna autonomia

Niedawno katowicki sąd zarejestrował ugrupowanie Śląski Ruch Separatystyczny. – Traktowałem to jako żart, dopóki nie sprawdziłem, że taka organizacja w Polsce powstała – mówi Gorzelik. Przypomina, że ten sam sąd odmówił rejestracji Związku Ludności Narodowości Śląskiej, ponieważ dopatrzył się w tej inicjatywie podtekstów politycznych. – A ruch separatystyczny, który z definicji ma dążyć do oderwania od państwa, jest w porządku? – ironizuje.

Związany z PO działacz samorządowy mówi, że był zaskoczony rejestracją separatystów.

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; Ludzie i obyczaje; s. 108
Reklama