Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Prezes jak nowy

Jarosław Kaczyński przemawia na kongresie PiS w Krakowie. Fot. Leszek Zych Jarosław Kaczyński przemawia na kongresie PiS w Krakowie. Fot. Leszek Zych
PiS, pewny swojego żelaznego elektoratu, postanowił walczyć o wyborców „miękkich”. Nowe siły są niezbędne do odzyskania władzy.

Wcześniejsze spoty reklamowe, kongresowe dyskusje, panele, lista tematów, moderatorów i gości służyły w istocie uwiarygodnieniu kilku głównych przekazów Jarosława Kaczyńskiego i jednej idei: takiej mianowicie, że Polskę z kryzysu wyprowadzić może tylko PiS, a na pewno nie PO.

Tę strategię przyjęto kilka tygodni temu wraz z narastaniem w Polsce objawów kryzysu i odwagi, by o nich publicznie mówić. Jeszcze niedawno przecież nie tylko politycy rządu, ale także prezydent twierdzili, że kryzysu nie ma. Ta strategia jest naturalna i oczywista. Zapewne Platforma w opozycji również oskarżałaby rządzących przynajmniej o nietrafne działania antykryzysowe. Wiadomo, na takich oskarżeniach, kontaktujących się z lękami ludzi, którzy tracą oszczędności i pracę, można zdobyć dużo politycznego poparcia. Niemniej PiS, jak to zawsze miał w zwyczaju, lubi to co naturalne zmienić w coś ponadnaturalnego, niezwykłego i nadzwyczajnego.

W propagandzie, rozkręcanej jeszcze przed kongresem w Nowej Hucie, wyłonił się zatem cudowny świat lat 2005–2007, świetnej polityki gospodarczej, sprawnych i moralnych rządów, rozbitych następnie przez Donalda Tuska, który – o ironio – obiecał Polakom cuda. I teraz widać, jak wyglądają obiecane cuda. W dociskaniu tej tezy już właściwie bez żadnych hamulców pokazywało się obecną ekipę rządzącą jako winną niemal wszystkiemu, wychodziło na to, że także kryzysowi na całym świecie. Na jednym biegunie więc sielanka i eldorado, na drugim lenistwo Tuska, dziury budżetowe, długi, niedołęstwo, niewykorzystane fundusze z Brukseli, rozbrojenie armii, czyli rozpacz.

Polityka 6.2009 (2691) z dnia 07.02.2009; Temat tygodnia; s. 14
Reklama