Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Sztandar wyprowadzić?

Mijają kolejne miesiące i nic się nie dzieje w sprawie rozdzielenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Jednym ze sztandarowych haseł wyborczych Platformy było rozdzielnie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Po rządach Zbigniewa Ziobry i skrajnym upartyjnieniu prokuratury wydawało się to nieuchronne. Poprzedni minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski obiecywał, że rzecz zostanie załatwiona w kilka miesięcy, w przeciwnym wypadku poda się do dymisji. Dymisję dostał z innego powodu, ale projekt przygotował, zgromadził nawet dla niego polityczne poparcie wystarczające do odrzucenia prezydenckiego weta. Tymczasem mijają kolejne miesiące i nic się nie dzieje.

Nowy minister sprawiedliwości Andrzej Czuma do pomysłów poprzednika podobno nie był przekonany i musiał mieć czas na zastanowienie się, a gdy już to zrobił, postanowił projekt zmienić. Okazuje się, że prokuratora generalnego ma teraz powoływać premier, a nie, jak wcześniej planowano, prezydent, co dawałoby szefowi wszystkich prokuratorów wyższą rangę niż na przykład komendantowi Policji czy Straży Granicznej, którzy są powoływani przez premiera. Nie bardzo wiadomo, czy minister chciał się przypodobać premierowi, czy też ktoś mu rozwiązanie podpowiedział, ale wymyślił źle. Powoływanie przez prezydenta, nawet Lecha Kaczyńskiego, spośród kandydatów wskazanych przez różne sądowo-prokuratorskie gremia i z kontrasygnatą premiera, bo ona być musi, nie odsuwa szefa rządu od ostatecznej decyzji. Daje za to szansę szukania kandydata minimalnego kompromisu i czyni go bardziej niezależnym.

Projekt z komisji wrócił więc do podkomisji, gdyż minister zaproponował także inne zmiany i właściwie nie bardzo wiadomo, kiedy i w jakiej formie wejdzie pod obrady Sejmu. Wśród nielicznych posłów prawników PO panuje spora konfuzja, wydaje się, że w kierownictwie resortu, wyjąwszy oczywiście samego szefa, też.

Polityka 20.2009 (2705) z dnia 16.05.2009; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 8
Reklama