W krajowym szoł-biznesie roszady personalne, że aż strach. Michał Wiśniewski postanowił nie być dłużej Polakiem i teraz znowu chce być Niemcem, i to w Niemczech. Ivan Komarenko zaś postanowił zostać Polakiem w Polsce i wreszcie dostał na to papier. Jednego ubyło, drugiego przybyło. Po zrobieniu bilansu dochodzimy do wniosku, że historia zawsze płata nam figle. Jak tylko wyjdą Niemcy, to zawsze wchodzą Ruskie.
• Jak już miewać sny, to albo te o potędze, albo te bardziej odlotowe. Znany dziennikarz Grzegorz Miecugow wybrał te drugie i wyznał ostatnio: „Śniło mi się, że jestem klepką w podłodze. Bardzo świadomą klepką. Miałem poczucie, że otaczają mnie klepki, z którymi nie mam kontaktu”. Uważamy, że lepiej nie mieć kontaktu z innymi klepkami, niż mieć kontakt z tymi całkowicie bez klepek.
• Ciekawy pomysł na promocję swojej najnowszej płyty wymyślił Zbigniew Wodecki. „Ja liczę na to, że moja płyta sprzeda się dobrze, ale pośmiertnie. Z takim założeniem nad nią pracuję”. Jeśli ten zabieg chwyci, to wkrótce na krajowej scenie będzie sporo wolnych miejsc. Zaczynamy rozumieć ponure hasło – po trupach do celu.
• Mistrz muskulatury oraz siły wszelakiej Mariusz Pudzianowski zwierzył się ostatnio z ciekawej dolegliwości. Okazało się, że strongman dostaje liczne propozycje erotyczne od innych panów. Odpowiada na nie silnymi argumentami – „Gdybym takiego spotkał, tobym mu bejsbola w d… wsadził”. Średniowieczni uczeni zadawali sobie pytanie: „ile diabłów zmieści się na łebku szpilki”. Pytanie, ilu gejów zmieściłoby się na Pudzianie, odsyłamy do diabła.
• Mistrzyni pływacka Otylia Jędrzejczak po flircie z tańcem postanowiła na dłużej zostać na estradzie i kontynuować karierę.