Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Psiarnia zbiera akta

Wyrok na hip-hop. Peja i inni

Ryszard Ryszard "Peja" Andrzejewski: "Wiecie, co z nim zrobić?" Zz / BEW
Po wyrokach na kolejnych raperów warto przypomnieć, że hip-hop to gatunek, który wciąż ucieka od gangsterskiej przeszłości i ciągle jest przez nią doganiany.

Policjantów przyciągnął intensywny zapach trawki unoszący się wokół autokaru. Często tak się zaczyna – i podobnie było z raperem Lilem Wayne’em. Problem w tym, że patrol odkrył nie tylko marihuanę, za którą gwiazdor był wielokrotnie zatrzymywany, ale też nielegalną broń. Werdykt zapadł w marcu tego roku: 12 miesięcy w więzieniu Rikers Island.

Najpopularniejszemu amerykańskiemu raperowi ostatnich lat ten wyrok utrudnia karierę, ale przy okazji to cios dla całego muzycznego gatunku. Wayne był nadzieją na zatrzymanie spadającej sprzedaży płyt hiphopowych, a jako zdolny nastolatek – wzorem dla dzieciaków. Nawet Barack Obama komentował jego sukcesy. „Jeśli nie macie takiego talentu jak Lil Wayne, to lepiej pilnie chodzić do szkoły” – doradzał prezydent afroamerykańskim uczniom w Georgii. Teraz może tylko doradzać, by trzymali się od takiego przykładu z daleka.

W tym samym czasie w Polsce sądy wydały dwa wyroki na naszych raperów. Peja – kilka lat temu numer jeden notowań sprzedaży – musi zapłacić 17 tys. zł za incydent na koncercie w Zielonej Górze, gdzie sprowokował pobicie jednego z widzów. A Mieszko Sibilski z Grupy Operacyjnej został przez sąd drugiej instancji skazany na publiczne przeproszenie Dody za nazwanie jej „blacharą”.

„Blachara” nie jest szczególnie obelżywym słowem, ale oznacza dziewczynę, której imponują wyłącznie drogie, szybkie samochody, a to, w przeciwieństwie do wielu różnych rzeczy, piosenkarce zarzucić trudno. Grupie Operacyjnej zresztą daleko do statusu gwiazd hip-hopu. – To małomiasteczkowy kabaret dla mało wymagających – mówi o nich Radek Miszczak, współautor największej polskiej encyklopedii gatunku „Beaty, rymy, życie”.

Polityka 18.2010 (2754) z dnia 01.05.2010; Kultura; s. 62
Oryginalny tytuł tekstu: "Psiarnia zbiera akta"
Reklama