Rozpoczęła się 62. edycja Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Niby nic nowego, ale jednak już na początku pojawiło się zaskoczenie.
Nowe programy Amazona i Netflixa próbują wyłonić gwiazdę rapu w formule talent show. Wpadek nie zabrakło, ale branża wciska „tak”.
Festiwal ING Silesia Beats, który odbędzie się 19–21 czerwca w Parku Śląskim w Chorzowie, to kolejna edycja jednej z największych imprez tanecznych w Polsce. W tym roku poza gwiazdami elektroniki na Śląsku usłyszymy też rapową czołówkę.
Nawet indyjscy słuchacze nie widzą w nim indyjskiego rapera. Widzą i słyszą, że jest tyko po części tutejszy, że ma w sobie równie wiele z przybysza. Chłopak znikąd okazał się idolem ery kulturowej płynności.
Nie jest to może album udany, ale bardzo ciekawy.
Cechą trapu, dominującego od lat rapowego nurtu, jest pewna jednostajność.
Zatoka może być Amerykańska, Denali może być znów McKinleyem, ale z siłą mniejszości Trump nie wygra. Nie pozwoli mu na to pewien raper z Portoryko.
Tegoroczna gala najważniejszych muzycznych nagród świata pokazała, że country wraca do mainstreamu, a rap wśród gatunków wciąż jest królem. Choć bywa nagi.
Jak podarować muzykę w czasach streamingu? Ciągle na nośniku: winylu, CD lub kasecie. To zarazem szansa na obejrzenie grafiki i doczytanie informacji o wydawnictwie, a w wypadku najciekawszych wydawnictw – piękny przedmiot, który utrzyma pewną wartość. I pamiątka, artefakt epoki.
Największy muzyczny serwis streamingowy opublikował swoje podsumowania roku. Czego słuchamy na Spotify? Zupełnie innych artystów niż w radiu.