To część rapowego folkloru: artyści obrażają się w piosenkach. Czy przy okazji najnowszego konfliktu dwóch gwiazd hip-hopu ofiarą nie okaże się sam gatunek?
Społeczeństwo jest mniej podzielone, niż mogłoby się to wydawać, problem jest u góry – mówi raper Łona, laureat Paszportu Czytelników POLITYKI. Zadajemy mu pytania nadesłane właśnie przez nich.
W Los Angeles wręczono tej nocy najważniejsze nagrody amerykańskiego – i światowego – rynku muzycznego. Oto wszystkie bohaterki Grammy i jeden niespodziewany bohater.
Swoim najnowszym albumem „Taxi” pokazuje, że rap może być wręcz filmową opowieścią łączącą dokument z fabułą – pisze jeden z naszych czytelników.
Raper Łona, wytrwały obserwator polskiej rzeczywistości, zmienia punkt siedzenia. Płytę „Taxi” – opowieść o taksówkarzach – nagrał z młodymi jazzmanami.
Relacje polskiego filmu z polskim rapem były trudne. Serial „Infamia” nie jest przełomem, ale to odejście do kina tendencyjnego i nieudolnego na rzecz porządnie przygotowanej rozrywki.
„Infamia” to jedna z nielicznych do tej pory produkcji, w których rap wypada naturalnie. Jak się to udało?
Nowy album Travisa Scotta – niegdyś protegowanego Kanyego Westa, a dziś czołowej postaci rapu – jest imponujący, ale też przynosi świadectwo pewnego oderwania od rzeczywistości.
Raperka robi niesamowite wrażenie niebywałą płynnością frazy, a soulowe i gospelowe naleciałości sprawiają, że płyty słucha się lekko i łatwo puścić polityczne kiksy mimo uszu.
Gdzie się zaczął polski hip-hop? Nie wiadomo. Kiedy? Trudno stwierdzić. Przy okazji półwiecza hip-hopu na świecie śledzimy początki popularnego dziś gatunku.