Kultura

Gorączka Grammy. Hołd dla strażaków, triumf Beyoncé i Lamara. I jeden nagi król

Największe gwiazdy biły brawo strażakom. Największe gwiazdy biły brawo strażakom. Mario Anzuoni / Forum
Tegoroczna gala najważniejszych muzycznych nagród świata pokazała, że country wraca do mainstreamu, a rap wśród gatunków wciąż jest królem. Choć bywa nagi.

Najważniejszymi bohaterami 67. gali Grammy byli strażacy. I nie powinno to dziwić – impreza odbywała się w Los Angeles, od stycznia zmagającego się z wielkimi pożarami (aktualny bilans: 28 ofiar, 16 tys. zniszczonych budynków). Ceremonia była również zbiórką na rzecz poszkodowanych, dla których zgromadzono 7 mln dol. Strażacy otrzymali ze sceny owacje na stojąco, przeszli po czerwonym dywanie, robili sobie zdjęcia z gwiazdami. Wręczali również najważniejszą nagrodę za płytę roku, tzw. The Big Award, która trafiła do Beyoncé za album „Cowboy Carter” (nagrodzony również w kategorii płyta country).

„Minęło wiele lat, zanim udało mi się zdobyć tę statuetkę” – podkreślała artystka, zwracając uwagę, że to jej pierwsza nagroda w tej najbardziej prestiżowej kategorii – mimo zdobytych łącznie 32 statuetek w różnych kategoriach i 99 nominacji w czasie całej kariery (w tym aż 11 podczas aktualnej gali). W tym roku zdobyła w sumie trzy nagrody – również z Miley Cyrus za „II Most Wanted", w kategorii najlepsze wykonanie country w duecie/zespole.

Czytaj też: Los Angeles w ogniu. Szaleją pożary, krążą teorie spiskowe

Diss i hit

Pod względem liczb przebił ją Kendrick Lamar, którego utwór „Not Like Us” został uznany za najlepsze rapowe wykonanie i najlepszy utwór rapowy, ale także za najlepszy teledysk, nagranie roku i piosenkę roku, zdobywając łącznie pięć statuetek. To przy okazji pierwszy nagrodzony w ten sposób przebój, który jest jednocześnie dissem – czyli piosenką wymierzoną w przeciwnika, elementem rapowych bitew (tzw. beefy). W tym przypadku na celowniku był Drake, którego Lamar oskarżał m.in. o kontakty z nieletnimi dziewczętami („Jestem zbyt sławny na takie gówno” – odpierał oskarżenia Drake).

Dominacja rapu w najważniejszych kategoriach to nie nowość, dobrze oddaje również realną sytuację na rynku („Not Like Us” Lamara było w 2024 r. drugą najczęściej słuchaną piosenką w USA na Spotify, ustąpiło jedynie „Espresso” Sabriny Carpenter – nagrodzonej w dwóch popowych kategoriach).

Rozczarowani mogą być słuchacze rocka, potraktowanego przez gremium Grammy jak bastion dinozaurów. Za najlepszy album uznano „Hackney Diamonds” The Rolling Stones (weterani przegonili m.in. będących w znakomitej formie Fontaines D.C.), a statuetka za najlepsze rockowe wykonanie powędrowała do The Beatles za utwór „Now And Then”. Pierwotnie nagrany jako demo przez Johna Lennona w latach 70., został zrekonstruowany przy użyciu sztucznej inteligencji, dzięki czemu udało się „wyciągnąć” z kaset czysty, pozbawiony szumów głos Lennona, do którego dograno pozostałe instrumenty. To również pierwszy utwór w historii nagród Grammy, który nie ukrywa, że w jego stworzeniu pomogła AI. I zapewne nie ostatni.

Czytaj też: Drake kontra Lamar, Peja kontra Liroy. Dissy i beefy, czyli gorące pojedynki raperów

Muzyka to miłość

Jak na galę przystało – nie zabrakło również polityki. Chappell Roan, czyli Kayleigh Rose Amstutz, która została doceniona jako najlepsza debiutantka, w przemówieniu wezwała do lepszego traktowania młodych artystów przez wytwórnie. „Powiedziałam sobie, że jeśli kiedykolwiek wygram Grammy i stanę przed najbardziej wpływowymi ludźmi w muzyce, zażądam, aby branża czerpiąca milionowe zyski z pracy artystów zaoferowała im godziwe wynagrodzenie i opiekę zdrowotną, szczególnie tym początkującym” – mówiła ze sceny.

Z kolei Lady Gaga stanęła w obronie społeczności LGBT+, sprzeciwiając się niedawnym rozporządzeniom podpisanym przez Donalda Trumpa dotyczącym „obrony kobiet przed ekstremizmem ideologii gender” i zakładającym m.in. powrót do dwóch płci w paszportach (od 2022 r. można było również wskazać trzecią – X). „Osoby transpłciowe nie są niewidzialne” – powiedziała, odbierając nagrodę za najlepszy występ duetu/grupy pop z Bruno Marsem. „Osoby transpłciowe zasługują na miłość, społeczność queer zasługuje na to, by ją wywyższać. Muzyka to miłość”.

Trumpa skrytykowały również Alicia Keys (uhonorowana statuetką Global Impact Award za „artystyczny kunszt i orędownictwo będące inspiracją dla całej branży muzycznej”) i Shakira (płytę „Las Mujeres Ya No Lloran” uznano za najlepszy album popowy w Ameryce Łacińskiej). Ta pierwsza także wytykała mu ataki na mniejszości („Różnorodność, równość i inkluzywność nie są zagrożeniem, lecz darem. Kiedy destrukcyjne siły próbują nas spalić, odradzamy się z popiołów niczym feniks”), a druga odniosła się do kwestii zapowiadanych przez prezydenta USA masowych deportacji tzw. nielegalnych migrantów. „Dedykuję tę nagrodę wszystkim moim braciom i siostrom imigrantom. Pamiętajcie, że jesteście kochani i ważni. Zawsze będę walczyć u waszego boku” – podkreśliła kolumbijska gwiazda.

Czytaj też: Podsumowanie roku Spotify. Czego słuchamy i co to mówi o guście Polek i Polaków

Goło, niewesoło

Najwięksi przegrani? Tu faworytem jest Kanye West, wyprowadzony z gali przez ochronę, bo jego świeżo upieczona żona Bianca Censori zrzuciła z siebie futro i zapozowała na ściance w przezroczystej sukience. Stylizację (a w zasadzie jej brak) można interpretować jako nawiązanie do okładki zeszłorocznego albumu „Vultures”, na której również widać żonę Westa. To jedyny sposób, w jaki zaistniał na tej gali 24-krotny laureat Grammy.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Europa zadrżała po rozmowie Trumpa z Putinem. Rozumie już, że została sama?

Z europejskich stolic dobiegają głosy przerażenia i fatalizmu. W czasie konwersacji z prezydentem Rosji amerykański przywódca dał do zrozumienia, że chce wojnę w Ukrainie zakończyć za wszelką cenę, a bezpieczeństwo Europy nie ma dla niego znaczenia.

Mateusz Mazzini
13.02.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną